
W ramach regulacji rynku, polski rząd zabronił sprowadzania środków ochronnych z Chin. Po kilku dniach decyzję zmienił. Bohatersko zwalczył problem, który sam stworzył.
Decyzja o zakazie kupowania maseczek ochronnych, płynów dezynfekujących i innych środków ochrony była strzałem w kolano. Zakaz dotyczył zarówno firm, jak i osób prywatnych. Szczęśliwie, rząd nie upierał się długo przy fatalnej decyzji.
Przypomnijmy, że w ramach regulacji rynku rząd PiS-u zabronił kupować u Alibaby, światowego giganta handlu internetowego i właściciela m.in. platformy Aliexpress, środków ochronnych.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, Ministerstwo Cyfryzacji wycofało się ze szkodliwych dla rynku decyzji. Po krótkiej przerwie znów można zamawiać środki ochronne w sklepach Alibaby. Wciąż nie można jednak z Allegro czy OLX.
Ministerstwo tłumaczy, że zakaz sprowadzania maseczek czy środków odkażających z Chin wprowadzono w wyniku… nieporozumienia. Celem rządu była walka ze spekulantami, a podobno przedstawiciele Alibaby źle to zrozumieli.
Jak ulał do całej sytuacji pasuje znane powiedzenie nieodżałowanego Stefana Kisielewskiego: „Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju!”
Nietrudno odnieść wrażenie, że rząd najpierw stworzył sobie problem, a potem go bohatersko zwalczył. Można odtrąbić sukces.
Ile płynu dezynfekującego Orlenu trafiło na rynek? Średnio po 80 baniaków na stację