
Afera wokół byłego już marszałka Sejmu doczekała się dziwnego finału. Zamiast polityka PiS zarzuty dostał ten, który skandal ujawnił.
Mijają dwa lata od wybuchu afery Marka Kuchcińskiego z PiS. Jak się okazało, ówczesny marszałek Sejmu wykorzystywał rządowe samoloty do prywatnych celów.
Teraz okazuje się, że prokuratura do tej pory nie wszczęła śledztwa w tej sprawie. Nie informuje nawet o czynnościach jakie podjęto.
To właśnie ta sprawa była powodem niedawnego sporu na trybunie sejmowej między posłem opozycji Sławomirem Nitrasem, a marszałek Sejmu, wiceszefem MSWiA i prezesem PiS.
„Od dwóch lat prowadzone jest dochodzenie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w sprawie przecieku dotyczącego lotu marszałka Kuchcińskiego. W ramach tego śledztwa CBA weszło do przynajmniej 60 prywatnych mieszkań” – powiedział dziennikarzom poseł.
Dziennikarze zwrócili się o komentarz do CBA. Te jednak odesłało je do prokuratury w Szczecinie.
Ta na pytania nie odpowiedziała. Za to jak ustalili reporterzy śledczy podjęli działania – ale nie wobec tych, którzy nadużyć się dopuścili.
Na celownik śledczych trafił sygnalista, wysoki rangą funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa.
„Pełnił funkcję dowódcy ochrony przy wizytach pana prezydenta Donalda Trumpa i wizyty papieża, i innych ważnych uroczystości” – zwraca uwagę adwokat Marek Mikołajczyk, pełnomocnik Tomasza Ch., mężczyzny odpowiedzialnego za ujawnienie procederu nadużyć.
Śledczy postawili mu zarzut korupcji.
„W zamian za ujawnienie tajemnicy służbowej, a tą miała być lista lotów marszałka Kuchcińskiego, mój klient miał przyjąć propozycje pracy w spółkach Skarbu Państwa czy ratuszu warszawskim” – wyjaśnia zarzuty prokuratury mec. Marek Mikołajczyk.
Co ciekawe, prokuratura chciała aresztu dla oficera, ale sąd się nie zgodził. „Nie znalazł jakiegokolwiek prawdopodobieństwa popełnienia przez klienta czynu korupcyjnego” – wskazał adwokat.
Przez rok na trasie Warszawa-Rzeszów Kuchciński leciał 92 razy, co kosztowało podatników 4 miliony złotych – policzyli dziennikarze. W sprawie wchodziło w grę m.in. preparowanie dokumentów lotu, listy pasażerów i zarzut wykorzystania najbezpieczniejszej procedury HEAD do przelotów nie w celach służbowych.
Źródło: TVN 24