Pełnomocnicy rodziny Bartosza S. zmarłego w Lubinie po interwencji policji złożyli zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstw m.in. mataczenia, niszczenia dowodów i poświadczenia nieprawdy.
Mężczyzna zmarł w Lubinie na Dolnym Śląsku 6 sierpnia po interwencji policji. Pierwsza sekcja zwłok nie ustaliła przyczyny zgonu. Na zlecenie rodziny wykonano za granicą drugą sekcję zwłok Bartosza S. Jej wyniki mają być znane w najbliższych dniach.
Policja utrzymuje, że w chwili, kiedy funkcjonariusze przekazywali 34-latka pod opiekę ratowników medycznych, zachowane były jego funkcje życiowe. Pełnomocnicy rodziny, którzy przywołują zeznania świadków oraz medyków, przekonują, że to nieprawda. I że 34-latek zmarł na ulicy.
Na wniosek rodziny decyzja Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny zostało przeniesione z prokuratury Okręgowej w Legnicy do Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
CZYTAJ TAKŻE: Kolejna zagadkowa śmierć po interwencji policji. Nie żyje 29-letni Łukasz
„Zaginęły płyty z przesłuchań i protokoły”
Pełnomocnik rodziny radca prawny dr Wojciech Kasprzyk poinformował, że złożył w łódzkiej prokuraturze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw mataczenia oraz niszczenia lub ukrywania dowodów.
„Zaginęły płyty z przesłuchań i protokoły. Świadek twierdzi, że był już przesłuchiwany, a nie ma śladu w tej kwestii w aktach sprawy. Policjanci udostępniali sobie notatki służbowe, co też jest mataczeniem. Drugi z pełnomocników rodziny mecenas Radosz Pawlikowski złożył też zawiadomienie o podejrzeniu, że policjantka zeznała nieprawdę” – powiedział Kasprzyk.