
Nowy taryfikator kar w praktyce. Właściciel samochodu nie wskazał, kto prowadził jego auto, gdy popełniono nim wykroczenie. Został ukarany mandatem w wysokości 8 tysięcy złotych. „To najsurowsza grzywna, jaką można ukarać sprawcę takiego wykroczenia” – chwali się policja.
W kwietniu ulicami Pszczyny mknęło Porsche, łamiąc kilka przepisów drogowych.
Jak relacjonuje policja, auto najpierw ze znaczną prędkością przejechało na czerwonym świetle ruchliwe skrzyżowanie, ignorując też poziome i pionowe znaki drogowe ustalające kierunki jazdy z poszczególnych pasów ruchu.
Chwilę później, po raz kolejny ignorując obowiązkowy kierunek jazdy wynikający z sygnalizatora świetlnego, kierowca omal nie doprowadził do zderzenia z inną osobówką.
Nieprzepisową szarżę zarejestrował wideorejestratorem inny kierujący, a potem doniósł na policję o wykroczeniu. Mundurowi szybko ustalili właściciela pojazdu.
Chcieli wystawić mandat kierującemu, ale że właściciel auta kierującego nie wskazał (policja nie podała, dlaczego), mandat dostał właściciel. I to aż 8 tys. zł – tyle bowiem wynosi maksymalna kara za to wykroczenie według nowego taryfikatora.
„28-letni właściciel osobowego porsche został przesłuchany, jednak nie wskazał, kto prowadził samochód. Policjanci z czechowickiego zespołu wykroczeń nałożyli na niego mandat karny w wysokości 8.000 złotych. To najwyższa grzywna przewidziana przez kodeks za niewywiązanie się przez właściciela z obowiązku wskazania komu powierzył swój pojazd w takiej sytuacji” – chwali się policja.
- „Kierowcy potraktowani jako zasilacze budżetu”. Ogromne podwyżki mandatów nie poprawiły bezpieczeństwa
- Kolejna służba będzie mogła wystawiać kierowcom mandaty
