
Olivier Galland, słynny francuski socjolog opublikował raport, z którego wynika, że to religia odpowiada za radykalizację muzułmańskich uczniów, a nie bieda, czy czynniki społeczne. Uczony zarzucił naukowcom ślepotę i odwracanie się od prawdy.
We Francji wielkie poruszenie wywołał raport „Pokusa radykalizmu” opracowany przez Oliviera Gallanda uznanego socjologa.
Mimo, iż wnioski jakie z nim sformułował są całkowicie sprzeczne z przyjętą we Francji doktryną, iż źródłem terroru jest bieda i wykluczenie, to zdecydowały się go opublikować, bądź omówić także lewicowe media. Dziennik Liberation przeprowadził z uczonym nawet wywiad.
Socjolog rozpoczął swe badania wśród uczniów w 2015 roku po zamachu w Bataclan w Paryżu. Przeprowadził je wśród 7 tysięcy uczniów w czterech regionach Francji.
Zobacz też: Rosyjscy chuligani: „Przygotujcie się na śmierć!” Anglicy w panice przed mistrzostwami świata
Raport wskazuje, iż uczniowie muzułmańscy w znacznie większym stopniu niż inni dopuszczają stosowanie przemocy w imię religii. Muzułmanie też znacznie gorzej traktują tych, którzy nie wyznają ich wiary.
Według Gallanda takie podejście nie ma nic wspólnego ze stopniem zamożności, czy statusem społecznym, tylko wynika wprost z praktykowanej religii.
– Znajdujemy duże różnice i podziały kulturowe pomiędzy młodymi muzułmanami, a ich innymi szkolnymi kolegami – mówi Galland w wywiadzie dla Liberation.
– Według nich, (muzułmanów – przyp. red) religia powinna ustalać porządek świata, w tym zwykłych „świeckich” spraw. Nazywamy to absolutyzmem religijnym. Taka koncepcja religii ma związki z postawą kulturową.
Socjolog twierdzi, że najbardziej zradykalizowane są zamieszkane przez imigrantów przedmieścia Paryża.