
Po dramatycznych wydarzeniach i śmierci ośmioletniego Kamila z Częstochowy trwa ogólnonarodowa dyskusja o systemie. Czy państwowe instytucje mogły skuteczniej zareagować? Głos zabrał minister edukacji Przemysław Czarnek. A skoro wypowiedział się szef resortu edukacji, to musiał powiedzieć, że system edukacji nie zawiódł. Bo – podobno – w szkole postępowano zgodnie z procedurami.
Pytany w Radiu ZET o sprawę maltretowanego przez ojczyma ośmiolatka z Częstochowy minister Czarnek powiedział, że to szkoła zawiadomiła opiekę społeczną.
– To właśnie opieka społeczna i służby rodzinne miały w opiece tę rodzinę. Te procedury działały – zaznaczył minister.
– Z moich informacji od kuratorium, ale w szczególności od służb, od rzecznika praw dziecka, wynika, że służby na reakcję dyrektora szkoły też zareagowały i były nawet w mieszkaniu Kamila i widziały go. Były parę metrów od niego po tej sytuacji, kiedy matka tłumaczyła, że oblał się herbatą – dodał.
Minister edukacji zaznacza, że z protokołu kontroli wynika, że były 2 sytuacje – w marcu, kiedy dziecko skarżyło się na ból ręki i w kwietniu, kiedy było poparzone. – Z protokołu kontroli wynika, że zachowanie dziecka było standardowe, nic się nie działo z dzieckiem – przekonuje.
Na pytanie, czy system edukacji zawiódł, udzielił odpowiedzi przeczącej: A co w systemie edukacji zawiodło w tej sytuacji? Czy system edukacji odpowiada za to, że Kamilek żył w patologicznej sytuacji, która ze zdrową rodziną nie ma nic wspólnego, że najbliżsi nie reagowali na zezwierzęcenie ojczyma?
Zdaniem ministra główną przyczyną tragedii była „zgnilizna i patologia rodzinna”, w której żył chłopiec.
– Jeśli będziemy atakować rodziny, niszczyć je i prowadzić do sytuacji patologicznych u rodzin, to niestety można się spodziewać takich sytuacji – powiedział Czarnek.
ŚMIERĆ OŚMIOLETNIEGO KAMILA Z CZĘSTOCHOWY – CZYTAJ WIĘCEJ:
- System wykluczający ojców i spór o karę śmierci
- Od dawna był katowany. „Szukam jednego – czy ktoś rozmawiał, pytał Kamilka o to, co się dzieje… I ciągle tego nie znalazłem”
- Ludzie mogą chcieć ją zlinczować. Matka skatowanego 8-latka z Częstochowy chciała się z nim zobaczyć zanim zmarł