Geolokalizator członka ekipy ratowniczej Adama Bieleckiego pokazał około godziny 17.25 czasu miejscowego, że dwa śmigłowce pakistańskiej armii dotarły w rejon Nanga Parbat, gdzie znajduje się uwięziony na wysokości 7280 metrów Tomasz Mackiewicz oraz Francuzka Elizabeth Revol, która podjęła samodzielną próbę zejścia.
Było bardzo ważne, jak wysoko uda się podlecieć pilotom. Każde sto metrów to około godzina drogi mniej dla ratowników. Jak mówił Adam Bielecki w czasie międzylądowania w celu zatankowania śmigłowców, Polacy chcieli by wysadzono ich na wysokości 6500 metrów, czyli maksymalnej, na jaką mogą wznieść się te maszyny.
Mieliby wtedy tylko 200 metrów do Elizabeth Revol, która podjęła samodzielną próbę zejścia. Według informacji dostarczanych przez francuskiego wspinacza, Ludovica Giambiasiego, który jest w kontakcie z rodaczką, od kilku godzin nie rusza się już ona z miejsca do którego doszła na wysokości 6700 metrów.
Revol ma odmrożone pięć palców stopy i może się poruszać. Noc, w czasie której temperatura spadała nawet do minus 40 st. Celsjusza, przetrwała cudem w jakiejś śnieżnej jamie, ponieważ w przeciwieństwie do Tomasza Mackiewicza nie ma namiotu. Jak wynika z relacji Giambiasiego, 38-letnia Francuzka znalazła jakiejś osłonięte przed wiatrem miejsce i tam czeka na nadejście pomocy. Jest bardzo spragniona i głodna. Z ekipą Polaków jest też lekarz, dr. Cauchy, specjalista od udzielania pomocy na dużych wysokościach.
Z ostatnich informacji wynika niestety, że kontakt z nią urwał się z powodu rozładowanej baterii. Revol zdążył jeszcze poinformować Giambiasiego, że z powodu mgły nie widziała ani nie słyszała helikoptera, który lądował na wysokości około 4950 metrów.
Niestety, jak poinformował na Twitterze hiszpański wspinacz Jorge Nagore Frauca, helikopter udało się posadzić na wysokości niespełna 5 tysięcy metrów. Znaczy to, że od Revol ratowników dzieli aż 1700 metrów skał, lodu i śniegu. Nie ma więc wielkiej szansy, by udało się dotrzeć do niej dziś chociaż niewykluczone, że taka próba mimo zapadającego zmierzchu została już podjęta.
Jeśli zrobili już 100 m to znaczy, że idą po ciemku. Tam już zaszło słońce. #NangaParbat #icewarriors #K2dlaPolakow https://t.co/4R7xIWKLYT
— Ricoteam6 (@Ricoteam6) 27 stycznia 2018
Pewne jest w tej sytuacji, że w góry muszą wyruszyć dwa zespoły ratunkowe – jeden do Revol, drugi do Mackiewicza. W tym pierwszym, jak informuje Jorge Nagore Frauca, mają iść Bielecki i Urubko, w drugim Tomala i Botor. Aby dotrzeć do kolegi potrzebują co najmniej półtora dnia.
Adam Bielecki's GPS tracker show the Polish rescue team arrives #NangaParbat. https://t.co/rggrDXC1zl pic.twitter.com/2tphtGhPrb
— Everest Today (@EverestToday) 27 stycznia 2018
Czytaj też: PILNE. Śmigłowce ruszyły. Akcja ratunkowa Tomka Mackiewicza rozpoczęta