Ludzie cieszą się, że są okradani! Mózgi przeorane socjalizmem. Braki podstawowej edukacji ekonomicznej u większości Polaków są wielkie

REKLAMA

Muzealny dobrobyt

To tylko jeden z planowanych projektów, które dostały dofinansowanie. Otóż 24 października br. prof. Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego z PiS, podpisał 39 decyzji o dofinansowaniu projektów zgłoszonych do IV naboru wniosków w ramach VIII osi priorytetowej „Ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój zasobów kultury” Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020.

REKLAMA

Łączna kwota realizacji tych projektów wynosi 785.047.348,72 zł, w tym dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego – 551.347.670,35 zł (70 proc.), a 233.699.678,37 zł to współfinansowanie strony polskiej (30 proc.).

Kilka innych przykładów w ramach tego rozdania ministerstwa kultury to: modernizacja budynków i pomieszczeń wraz z dziedzińcem Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi za 21,7 mln zł, w tym niecałe 14,7 mln zł z UE; modernizacja Muzeum Archeologicznego w Wiślicy jako Oddziału Muzeum Narodowego w Kielcach wraz z otoczeniem w celu zabezpieczenia i ochrony unikatowych obiektów dziedzictwa narodowego za 18,8 mln zł, w tym 12,8 mln zł w UE; rewaloryzacja modernistycznych warsztatów szkolnych w Stalowej Woli na potrzeby Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego za 21,6 mln zł, w tym 14,9 mln zł z UE; przebudowa, rewitalizacja i konserwacja budynków zespołu pałacowo-parkowego w Kozłówce (dwie oficyny, stajnia, teatralnia) z adaptacją na cele kulturowe i turystyczne za 36,4 mln zł, w tym niecałe 24,8 mln zł z UE; rozbudowa i modernizacja Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie za 15,4 mln zł, w tym 10 mln zł z UE; rozbudowa, przebudowa i remont budynku Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku za 21,7 mln zł, w tym 15 mln zł z UE.

Tak więc podobnie jak w latach 2007-2015, także w obecnej unijnej perspektywie finansowej samorządy na potęgę budują lub remontują kolejne muzea, nazywając je „inwestycjami”, choć latami trzeba będzie je utrzymywać z kieszeni podatnika.

– To jest koszt ze względu na te absurdalne ograniczenia w Polsce. Nie wiem, dlaczego można budować hotele i sprzedawać w nich miejsca w Grecji – tam wiele hoteli powstało za dotacje, a w Polsce zrobienie czegokolwiek za pieniądze Unii Europejskiej powoduje, że nie można czerpać z tego korzyści i trzeba do tego dokładać. Dlaczego nie można czerpać korzyści z czegoś, co ma mieć rzekomo charakter inwestycyjny? To już jest absurd podkręcony do kwadratu – mówi w rozmowie z „Najwyższym CZASEM” dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

– Sektor przeorientował się na mielenie tej forsy, która była z innego źródła. Zamiast stawiać na alokację kapitału rynkową, realizowano alokację polityczną. Z rynkiem nie miało to specjalnie za dużo wspólnego, a później nikt nie badał kosztów obsługi tych przedsięwzięć, bo one nagle zaczęły być kosztem, a nie zyskiem. Z inwestycji tzw. prorozwojowej (używając tego języka biurokracji krajowej i europejskiej) w koszt w następnych latach – dodaje dr Sadowski o już zrealizowanych projektach przy udziale unijnych srebrników.

Jednak w przeciwieństwie do dr. Sadowskiego, większość Polaków nie widzi problemu w tym, że za pieniądze podatników powstają nikomu (poza pracownikami) niepotrzebne obiekty, które na dodatek potem trzeba utrzymywać, zatrudniając tam kolejnych muzeourzędników. Nie widzi zależności między tego typu wydatkami władz publicznych – czy to samorządów, czy państwa – a płaconymi podatkami.

Nawet jeśli część z nich rozumie ten związek i zdaje sobie sprawę, że w takich przypadkach często dochodzi do defraudacji pieniędzy publicznych czy do korupcji, to i tak nie oponuje przed tego typu „inwestycjami”. Co więcej, większość Polaków nie jest zbulwersowana faktem, że samorządowcy przy okazji takich publicznych „inwestycji” czasem coś sobie ukręcą na boku.

Dla mieszkańców ważniejsze jest, że coś im wybudowano, choćby i z dotacji. A że to nikomu nie jest potrzebne i że to podatnicy będą utrzymywać – nikt się nie przejmuje takimi szczegółami. W rzeczywistości tak nam Unia Europejska buduje dobrobyt, że tego typu przybytki stają się zwykłą kulą u nogi.

CZYTAJ DALEJ CZEGO NIE ROZUMIEJĄ POLACY ->

REKLAMA