Szymowski: Tajemnica śmierci Jaroszewiczów

REKLAMA

Zabójcze archiwum

REKLAMA

Na motyw zabójstwa Piotra Jaroszewicza wskazują zeznania, które jeszcze w 1992 roku złożyła Barbara Jakubiec – gdańska dziennikarka zaprzyjaźniona z byłym premierem PRL i jego żoną. To właśnie ona w ostatnich tygodniach życia Jaroszewiczów była częstym gościem w ich domu w Aninie. Wraz z byłym premierem przygotowywała książkę, która miała ujawnić szokujące kulisy władzy, w tym fakty niewygodne dla jego politycznych przeciwników. Głównymi byli generałowie Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak, którzy po przejęciu władzy doprowadzili do internowania poprzedniej ekipy w tym właśnie Jaroszewicza. Były premier odebrał to jako policzek i upokorzenie i nie zapomniał tego. A przecież wcześniej, w czasie gdy był szefem rządu, miał dostęp do wszystkich dokumentów państwowych. Wszystko wskazuje na to, że w tajemnicy kopiował wówczas dokumenty kompromitujące obu generałów i ich polityczne środowisko, ujawniające różne ich intrygi i przykłady ich nadużyć i łamania prawa.

W 1989 roku w Polsce odbyły się obrady Okrągłego Stołu, przeprowadzone według pomysłu (i pod ścisłą kontrolą) obu generałów. W rezultacie najważniejsze stanowiska państwowe w nowej Polsce objęli dawni agenci Służby Bezpieczeństwa, zaś byli oficerowie i partyjni aparatczycy objęli kluczowe obszary gospodarki, co zaczęło im przynosić ogromne pieniądze. Dokumenty ujawniające ciemne sprawki generałów i ich ludzi, pieczołowicie gromadzone przez Piotra Jaroszewicza i przechowywane w jego tajnym archiwum, mogły być wielkim zagrożeniem nie tylko dla samych generałów, lecz również dla całego systemu politycznego zbudowanego w wyniku procesu pod nazwą „Okrągły Stół”.

Z relacji redaktor Jakubiec wynika, że Jaroszewicz zamierzał jej przekazać te dokumenty podczas spotkania zaplanowanego na 31 sierpnia 1992 roku. Dzień wcześniej do dziennikarki zadzwoniła Alicja Solska i poprosiła o przełożenie jej wizyty w Aninie na 1 września. I to była ich ostatnia rozmowa. Dziennikarka zgodziła się przyjechać kilka dni później. Tyle że 1 września Jaroszewicz już nie żył. Zeznania na temat niebezpiecznego archiwum mogą wyjaśniać, dlaczego mordercy związali byłego premiera tak, aby prawą rękę zostawić mu wolną. Najprawdopodobniej chodziło właśnie o to, aby wskazał im (lub opisał) miejsce, w którym dokumenty się znajdowały.

REKLAMA