Jednak w pierwszej połowie lat 90. działalność biznesowa Przywieczerskiego była synonimem sukcesu – regularnie trafiał na listę najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”, inne pisma nadawały mu tytuł biznesmena roku.
W 1991 r. Universal przejął od państwa Walcownię Metali „Norblin” w Warszawie, co po latach stało się jednak jednym z powodów kłopotów finansowych spółki. Zaczął zarabiać natomiast na produkcji i handlu prezerwatywami, zakładając w 1990 roku wraz ze Stomilem spółkę Unimil.
Czytaj także: Ks. Isakowicz-Zaleski ostro o lobby homoseksualnym w kościele. „To jest najgorsze”
Na początku 1994 roku Universal kupił od SdRP (poprzedniczka SLD) akcje w wydającej dziennik „Trybuna” spółce Ad Novum. Związany z lewicą dziennik stał się płaszczyzną reklamowania działalności spółki. To Przywieczerski, jak wynika z ówczesnych relacji medialnych, stał np. za powołaniem w 1997 roku na redaktora naczelnego znanego dziennikarza Janusza Rolickiego, co z kolei było związane z przejmowaniem władzy w partii przez Leszka Millera. Gazeta jednak sprzedawała się słabo i inwestycja nie okazała się rentowna.
Universal zainwestował też w Polsat, kupując w 1994 roku znaczący pakiet 20 proc. akcji i wspomagając spółkę Zygmunta Solorza w pierwszym okresie jej działalności. Tu również, tak jak w przypadku BIG, doszło do konfliktu i pod koniec lat 90. Polsat odkupił akcje Universalu.
W połowie lat 90 spółka odnosiła biznesowe sukcesy, co media wiązały wtedy z zaangażowaniem, według nieoficjalnych informacji, w handel bronią. W tym czasie dyrektorem generalnym Universalu był Jerzy Napiórkowski, w końcu PRL wiceminister finansów, na początku lat 90. uczestnik tzw. afery karabinowej (aresztowanie grupy Polaków przez przedstawicieli USA na terenie Niemiec w 1992 roku za próbę sprzedaży broni do Iraku – wrócili oni do Polski rok później).
Przywieczerski w Universalu zatrudniał wielu polityków i funkcjonariuszy służb, przede wszystkim z czasów PRL. Jednak w radzie nadzorczej spółki zasiadali też np. przedstawiciele Kongresu Liberalno-Demokratycznego – np. szef sztabu Lecha Wałęsy z wyborów 1990 roku Jacek Merkel, potem minister stanu w jego kancelarii oraz minister współpracy gospodarczej z zagranicą w rządzie Hanny Suchockiej Andrzej Arendarski.
Stosunki Przywieczerskiego z rządzącym w latach 1993-97 Sojuszem Lewicy Demokratycznej nie były idealne. Rząd SLD-PSL nie zgodził się np. na zakup od Universalu budynku w stolicy po dawnych zakładach Róży Luksemburg, który miał trafić na potrzeby Głównego Urzędu Ceł. Były prezes GUC Ireneusz Sekuła w związku z tą transakcją otrzymał zarzuty prokuratorskie.
W 1996 roku rząd nie zgodził się zaś na uruchomienie przez spółkę Przywieczerskiego w Pułtusku prowizorycznej montowni samochodów Hyundai, choć Przywieczerski sprowadził już maszyny do montażu i części samochodów.
W końcu lat 90. długi Universalu rosły, a w 1998 roku ówczesna Komisja Papierów Wartościowych i Giełd wszczęła postępowanie wobec spółki w związku z notorycznym uchylaniem się od obowiązków informacyjnych. W tym samym okresie do sądu wpłynął, od jednego z wierzycieli, wniosek o upadłość Universalu. W efekcie spółka została wykluczona z obrotu giełdowego. Długi Universalu przekraczały wtedy 300 mln zł.
Ostatecznie sąd ogłosił upadłość Universalu w 2003 roku.
Ale głównym źródłem kłopotów Przywieczerskiego stała się afera FOZZ i prowadzone w tej sprawie przez wiele lat postępowanie sądowe. Afera wybuchła jeszcze w 1991 roku – okazało się, że utworzony w 1989 roku Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, mający nielegalnie skupować na rynkach wtórnych polski dług, prowadził bardzo nieprzejrzystą gospodarkę finansową. Nie księgowano wykupywania długów i nie dało się ustalić, dokąd powędrowały wszystkie pieniądze – a resort finansów przeznaczył na to ok. 10 bln starych złotych.
Prezes FOZZ Grzegorz Żemek i główna księgowa Janina Chim (wcześniej główna księgowa Universalu) zostali aresztowali jeszcze w 1991 roku. Prokurator zarzucił im „narażenie skarbu państwa na szkody”. Przywieczerski miał z nimi wspólną firmę TRAST.
Po wieloletnim procesie, w 2005 roku, Przywieczerski został skazany na 3,5 roku więzienia oraz 330 tys. zł grzywny za wyprowadzenie z FOZZ około 1,5 mln dolarów. Jednak nie trafił do więzienia – uciekł na Białoruś. Wydano za nim list gończy, a w 2008 roku resort sprawiedliwości ustalił, że przebywa w USA i prowadzi działalność gospodarczą. Przez lata jednak władze USA nie zgadzały się na ekstradycję. (PAP)
Czytaj także: W odmętach lewackiego szaleństwa. Brytyjska parlamentarzystka chce, żeby niechęć do kobiet była przestępstwem