Co tam się działo? Artur Dziambor zabrał głos. Komentuje prawybory prezydenckie Konfederacji i odpowiada Januszowi Korwin-Mikkemu

Grzegorz Braun i Artur Dziambor. Foto: PAP
Grzegorz Braun i Artur Dziambor. Foto: PAP
REKLAMA

Nie milkną echa sobotnich prawyborów prezydenckich Konfederacji. Wygrał w nich Krzysztof Bosak, który został kandydatem Konfederatów na prezydenta, ale więcej emocji wzbudziły przepływy głosów elektorskich podczas głosowania.

W trakcie głosowania okazało się, że elektorzy Janusza Korwin-Mikkego i Konrada Berkowicza nie zagłosowali na członka swojej partii Artura Dziambora, ale poparli Grzegorza Brauna w przedostatnim głosowaniu.

Głos w sprawie zabrali już m.in. Janusz Korwin-Mikke i Dobromir Sośnierz. Teraz do sprawy odniósł się i Artur Dziambor. Oto co napisał na swoim facebookowym profilu.

REKLAMA

„W sobotę odbył się zjazd elektorów, na którym wybrano kandydata na Prezydenta RP z ramienia Konfederacji. Zwycięzcą plebiscytu został Krzysztof Bosak, któremu z tego miejsca jeszcze raz serdecznie gratuluję!

W związku z tym, że wynik końcowy zaskoczył wielu, a przede wszystkim wyborców ruchu wolnościowego, pozwolę sobie krótko opisać i skomentować to co się wydarzyło.

Zacznę od tego, że ja nie chciałem w tych prawyborach startować. Mówiłem o tym m.in. w wywiadzie dla NCzas.tv. O start zostałem poproszony przez władze partii, które uznały, że startując szeroką ławą z planem kumulacji głosów, mamy szansę na zdobycie ponad 50%, a co za tym idzie, przeskoczenie wynikiem Bosaka i Brauna i wybranie kandydata wolnościowego. Ostatecznie, główni dwaj konkurencyjni kandydaci okazali się za silni aby ten plan zrealizować.

W trakcie kampanii, ze strony nieżyczliwych miłośników teorii spiskowych, pojawiły się podejrzenia, że nasz start jest fikcyjny, bo finalnie przekażemy głosy JKMowi. Dlatego też, nie wiedząc kto to będzie, wielokrotnie deklarowaliśmy, w wypowiedziach i wpisach, że nasze głosy przejdą w finale na najsilniejszego.

Widząc wyniki, niektórzy zastanawiali się nad innymi scenariuszami. Jednym z nich było ewentualne poparcie Grzegorza Brauna, na co ja, widząc nasze szanse na końcowy sukces, absolutnie się nie zgadzałem.

W piątek poprzedzający dzień finału odbyło się prezydium partii KORWiN, na którym część członków władz wysunęła żądanie aby uchwalić poparcie dla Grzegorza Brauna, co oznaczałoby de facto rezygnację z walki o finał i przy okazji zmuszało mnie bym w półfinale nie zagłosował sam na siebie. Ze względów oczywistych oznajmiłem, że nie godzę się na taką treść uchwały.

Ostatecznie prezydium partii nie podjęło żadnej uchwały, a jedyne głosowanie było za, dla mnie oczywistym i pozornie niewymagającym decyzji władz, zobligowaniem elektorów partii KORWiN, by głosowali do końca na kandydata partii KORWiN, a nie Ruchu Narodowego, czy Korony. Ten pomysł został odrzucony z wynikiem 7 do 9.

Po burzliwej dyskusji podczas której każdy członek prezydium wyraził swoją opinię, zamknęliśmy obrady i rozeszliśmy się do domów.

W chwili głosowania miałem nadzieję, że mimo braku decyzji władz partii, finał w którym wystąpi przedstawiciel partii KORWiN, która łącznie zdobyła najwięcej elektorów, z przedstawicielem Ruchu Narodowego, który w tym rankingu był drugi, będzie oczywisty. Niestety, myliłem się.

Zamiast finału Bosak – Dziambor, mieliśmy finał Bosak – Braun i to na mnie spoczywała odpowiedzialność za wybór ostatecznego kandydata. Poprosiłem moich elektorów na krótką rozmowę, podczas której poprosiłem ich o głosowanie na Krzysztofa Bosaka. Nie wszyscy tak zrobili, część zagłosowała na Grzegorza Brauna, część wstrzymała się od głosu, w szoku po tym co stało się w półfinale byliśmy wszyscy. Z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować i wyrazić mój głęboki szacunek dla moich elektorów. Ich postawa przywróciła mi trochę wiarę w ludzi w tym trudnym momencie, a wiem że nie było im łatwo. Jeżeli to czytacie: Jesteście Wielcy!

Głosowanie, w którym trzeba było zdecydować się pomiędzy Grzegorzem Braunem, a Krzysztofem Bosakiem, nie było łatwe. Osobiście uznałem, że wybory prezydenckie to pojedynek, w którym konkretne poglądy mają o wiele mniejszy ciężar wagowy niż ogólny wizerunek. Potencjał Krzysztofa Bosaka do przekonania do Konfederacji nowych wyborców jest moim zdaniem większy niż Grzegorza Brauna. Od razu uprzedzam wszystkich, którzy zechcą w komentarzach pokazać mi niewolnościowe wypowiedzi naszego kandydata – tak, wiem, znam, są między nami różnice. To przez te różnice On jest w Ruchu Narodowym, a ja w partii KORWiN, a wspólnie jesteśmy w Konfederacji, której rozwój i sukces jest naszym wspólnym planem, celem, marzeniem.

Czy można było to rozegrać inaczej? Tak. Czy to wpłynie jakkolwiek na naszą dalszą współpracę? Moim zdaniem nie. We wtorek mamy zebranie koła, w środę i czwartek obrady Sejmu. Mamy wspólnego kandydata na Prezydenta RP, którego sukces będzie naszym wspólnym sukcesem. Konfederacja to młoda partia z ogromnym potencjałem. Naszym zadaniem jest sprawić, by była w stanie zmienić Polskę.

Od wczoraj dostałem od Was setki wiadomości, SMSów, komentarzy. Dziękuję za wsparcie. Dodajecie sił! Postaram się na wszystko odpisać, tylko proszę o cierpliwość.

Jeszcze raz, dla wszystkich, którzy w tej drodze mnie wspierali: Wielki Szacunek! Dziękuję.”

REKLAMA