Marszałek Senatu Tomasz Grodzki pozwał redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza. Panowie spotkają się w sądzie.
Chodzi zapewne o oskarżenia kierowane w kierunku marszałka Senatu przez media zarządzane przez Sakiewicza. Grodzki miał rzekomo czerpać korzyści finansowe za przeprowadzone operacje.
Jako pierwsza taki zarzut, pod nazwiskiem, postawiła profesor Agnieszka Popiela. Twierdzi ona, że w 1998 roku „musiała” wpłacić 500 dolarów na fundację, aby Grodzki przeprowadził operację jej matki. Po tym oskarżeniu pojawiło się kilku innych – tym razem anonimowych – świadków, którzy również przypomnieli sobie podobne historie.
Grodzki konsekwentnie zaprzeczał, jakoby nakazywał wpłatę różnych sum. A ewentualne darowizny na fundacje nazywał dobrowolnymi.
Sakiewicz i jego „Gazeta Polska” grzały jednak temat do czerwoności. Apogeum nastąpiło na początku roku, gdy do jednego z wydań tygodnika dołączono kopertę zaadresowaną na biuro marszałka Senatu. Dodano również banknot z podobizną Grodzkiego. Później grzebano także w życiorysach rodziny polityka.
Marszałek Senatu już w grudniu zapowiedział pozwy przeciwko osobom rozpowszechniającym podobne – jego zdaniem nieprawdziwe – informacje. Najwyraźniej od słów przeszedł do czynów.
Pan marszałek Grodzki przysłał mi grubą kopertę … z pozwem. Biorąc pod uwagę obecne sądy grozi mi proces kopertowy
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) February 18, 2020
[TYLKO U NAS] Prorosyjska przeszłość ojca Tomasza Sakiewicza. Co robił za komuny? [FOTO]