Śledztwo ws. awarii warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka” trafia do CBA

Czajka/Budowa mostu pontonowego przez Wisłę, na którym zostanie ułożona rura do przesyłu ścieków/ PAP
Budowa mostu pontonowego przez Wisłę, na którym w 2019 roku została ułożona rura do przesyłu ścieków/ PAP
REKLAMA

Prokuratura Regionalna w Warszawie poinformowała, że śledztwo ws. awarii stołecznej oczyszczalni ścieków „Czajka” przejmuje CBA. Pod koniec sierpnia 2019 roku uszkodzeniu uległy obydwa kolektory, a ścieki z lewobrzeżnej Warszawy popłynęły prosto do Wisły. Sytuację opanowano dopiero w połowie września.

Postępowanie ws. awarii kolektorów warszawskiej oczyszczalni „Czajka” obejmuje m.in. zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców stolicy i okolicznych miejscowości. „Kontrolowane” spuszczanie warszawskich ścieków do Wisły wywołało bowiem zagrożenie epidemiologiczne.

Awarii najpierw uległ główny rurociąg, który doprowadzał ścieki do „Czajki”. Następnego dnia okazało się jednak, że zepsuty jest także drugi kolektor, który miał działać na wypadek awarii pierwszego.

REKLAMA

Zgodnie z informacją Prokuratury Regionalnej w Warszawie, śledztwo ma objąć też kwestię wyrządzenia szkody Miejskiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. Chodzi o niewłaściwy nadzór nad modernizacją i rozbudową oczyszczalni „Czajka”.

Mazowiecki Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska szacuje, że podczas „kontrolowanego” spuszczania ścieków prosto do Wisły, mogło ich tam trafić nawet 3,5 mln metrów sześciennych.

W wyniku zatargów pomiędzy warszawskim ratuszem a rządem powołano dwa osobne sztaby kryzysowe. Rafał Trzaskowski i jego ekipa twierdzili, że wyciek może i jest niebezpieczny, ale nie zagraża bezpośrednio mieszkańcom. PiS twierdził z kolei, że to katastrofa ekologiczna. Ostatecznie sytuację opanowano dzięki decyzji premiera Mateusza Morawieckiego o budowie mostu pontonowego, na którym ułożono rurociąg oczyszczalni „Czajka”. Nie był on jednak w stanie przesłać wszystkich ścieków do oczyszczalni. W wyniku intensywnych burz i zwiększonego poziomu wody, w dniach 15-16 września 2019 roku do Wisły trafiło kolejne 1,5 mln metrów sześciennych zanieczyszczeń, jako tzw. „zrzut burzowy”.

Naprawa „Czajki” kosztowała podatników w sumie kilkadziesiąt milionów złotych. Usunięcie awarii samych kolektorów to koszt ponad 40 mln zł. Na most pontonowy i rurociąg wydano kolejne 35 mln zł. Każdy dzień ich działania kosztował dodatkowe 50 tys. zł. Samo ustalenie przyczyn awarii pochłonęło 7 mln zł. Początkowo Rafał Trzaskowski szacował koszty naprawy na 12-13 mln zł. Ostatecznie jednak kwota okazała się mocno niedoszacowana.

Źródła: wp.pl/nczas.com

REKLAMA