Wniosek o areszt dla kierowcy autobusu. Ruszyły kontrole w zajezdniach

Wypadek autobusu w Warszawie.
Koszmarny wypadek w Warszawie. Autobus spadł z mostu Grota-Roweckiego. (Fot. PAP)
REKLAMA

Trwa wyjaśnianie okoliczności koszmarnego wypadku autobusowego w Warszawie. Prokuratura złożyła wniosek o areszt dla kierowcy. W zajezdniach autobusowych ruszyły kontrole na szeroką skalę.

Do dramatycznego wypadku doszło w czwartek, 25 czerwca. Autobus linii 186 spadł z mostu Grota-Roweckiego wprost na ścieżkę rowerową przy Wisłostradzie. Jedna osoba zginęła, 18 zostało rannych, w tym 4 bardzo ciężko.

Nagrania zarejestrowane z kamer samochodów wskazują, że autobus jechał złym pasem. Poruszał się skrajnie prawym, prowadzącym do zjazdu z wiaduktu, tymczasem zgodnie z trasą linii 186 powinien jechać prosto. W pewnym momencie po prostu skończyła się droga.

REKLAMA

Wstępna hipoteza policji zakładała, że kierowca mógł zasłabnąć za kierownicą. Następnego dnia na jaw wyszły jednak szokujące informacje. Okazało się, że kierowca był pod wpływem amfetaminy.

Wniosek o areszt dla kierowcy autobusu

W sobotę prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla kierowcy.

Mirosława Chyr, rzecznik prokuratury okręgowej, przekazała, że prokurator ustalił, iż Tomasz U., będąc pod wpływem narkotyków, nie zachował bezpiecznej prędkości dostosowanej do warunków jazdy.

Wskutek tego nie udało mu się wyhamować autobusu, co doprowadziło do uderzenia pojazdu w barierę energochłonną na krawędzi drogi. Doszło do przerwania bariery, osunięcia się autobusu z wiaduktu na znajdującą się poniżej ścieżkę rowerową i rozpadu pojazdu na dwie części – podała.

Dodała, że podejrzany odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

Wyjaśnił, że niewiele pamięta ze zdarzenia – poinformowała Chyr.

Kierowcy zostanie postawiony również zarzut posiadania substancji psychoaktywnej. W kabinie znaleziono torebkę z zawartością amfetaminy w ilości 0,54 g.

Ustalono, że amfetamina należała do podejrzanego, w związku z czym prokurator przedstawił mu również zarzut posiadania substancji psychoaktywnej. Do dalszych badań zabezpieczono plecak należący do kierującego, w którym ujawniono plastikową płytkę z nalotem białej substancji, jak wynika z opinii biegłych – amfetaminy – podała Chyr.

Kontrola w zajezdniach

Na zlecenie m. st. Warszawy rozpoczęła się kontrola w trzech zajezdniach przewoźnika Arriva, który świadczy usługi dla Warszawskiego Transportu Publicznego. Sprawdzane będą wewnętrzne procedury.

W toku śledztwa na jaw wyszło również, że dwudziestokilkuletni kierowca został zatrudniony w kwietniu 2019 roku bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu autobusów (także przegubowych), „świeżo” po zdaniu prawa jazdy. W maju rozpoczął regularne kursowanie. Wcześniej kierowca był 13 razy karany za wykroczenia drogowe.

Rzecznik spółki Arriva odniosła się do niektórych medialnych rewelacji. Zaznaczyła, że informacji o amfetaminie nie będzie komentować dla dobra śledztwa.

Kierowca, który spowodował czwartkowy wypadek przedstawił zaświadczenie o niekaralności i m.in. na tej podstawie został zatrudniony – powiedziała Joanna Parzniewska. Dodała, że przewoźnicy nie mają dostępu do danych o wykroczeniach.

Jako przedsiębiorstwo nie mamy dostępu do danych kierowcy jako osoby prywatnej. Są to dane wrażliwe i takich danych o kierowcy policja na tę chwile zgodnie z obowiązującymi przepisami nie udostępnia.

Jak dodała, przed rozpoczęciem pracy kierowca zobowiązany jest do dostarczenia zaświadczenia o niekaralności i na tej podstawie, w połączeniu z ważnymi badaniami lekarskimi i psychologicznymi, jest zatrudniany.

To oświadczenie było. Gdyby nie to, kierowca nie zostałby zatrudniony – podkreśliła.

Tomaszowi U., kierowcy autobusu, grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

Matka ochroniła córkę własnym ciałem, taksówkarz wyciągał poszkodowanych. Relacje świadków po wypadku autobusu w Warszawie [FOTO]

REKLAMA