Nakaz noszenia maseczek i mandaty niezgodne z prawem. „Apel powinien być dżentelmeńską prośbą władzy”

Maseczka ochronna.
Maseczka w teorii ochronna. (Fot. Claudio Schwarz/Unsplash)
REKLAMA

Rząd nakazuje, aby od soboty 10 października wszyscy Polacy nosili maseczki w przestrzeni otwartej. Straszy surowymi karami. Tymczasem eksperci prawni podkreślają, że możemy mówić co najwyżej o zaleceniu, a nie obowiązku.

Mamy teraz, na mocy obowiązujących przepisów, możliwość stosowania obostrzeń i rygorów, ale nie wykluczamy innych ewentualności i decyzji, jeśli sytuacja będzie eskalowała – mówił enigmatycznie premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej. Konkretnego paragrafu na maseczki nie wskazał.

Dzień wcześniej Komendant Główny Policji, wespół z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim zapowiedzieli, że służby zaczną sowicie karać za brak „obowiązkowych” maseczek. Wyjątkiem ma być jedynie zaświadczenie lekarskie o przeciwskazaniach do zakrywania nosa i ust. Zaświadczenie to trzeba okazać policji podczas kontroli.

REKLAMA

Czytaj także: Od soboty nawet trzydzieści tysięcy złotych kary za brak maseczki. Najpierw płacisz, potem odwołanie

Maseczki a prawo

Prawnicy wskazują natomiast, że w Polsce nie obowiązują przepisy nakazujące noszenie maseczki. A co za tym idzie – wszelkie kary za brak maseczek są bezprawne.

Przepisy są jasne i precyzyjne: nakaz zakrywania ust i nosa przez zdrowe osoby nie ma podstawy prawnej – pisze dr Mikołaj Małecki z portalu „Dogmaty Karnisty”.

W rozporządzeniu można ustanowić obowiązek poddania się badaniom lekarskim oraz stosowania innych środków profilaktycznych i zabiegów przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie – podkreśla.

W żadnym wypadku nie można uznać, że osobą „podejrzaną o zachorowanie” jest każdy z nas przez sam fakt wysokiej zakaźności koronawirusa – wyjaśnia.

„Apel powinien być dżentelmeńską prośbą władzy”

O tym samym alarmuje adwokat Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris. – Wciąż nie poprawiono ustawy, która nie przewiduje takiego wariantu – pisze. Dodaje, że nakaz maseczek może dotyczyć jedynie „osób chorych i podejrzanych o zachorowanie”.

Nie możemy być wszyscy „podejrzani” bo ustawa definiuje to pojęcie. Innymi słowy – apel o noszenie maseczek powinien być raczej dżentelmeńską prośbą władzy – dodaje Kwaśniewski. Wskazuje konkretne zapisy (dostępne na końcu artykułu).

Oczywiście Sejm mógłby w ekspresowym tempie prawo zmienić, ale na pewno nie do soboty, od kiedy rozporządzenie ma zacząć obowiązywać. Cała procedura legislacyjna trwa znacznie, znacznie dłużej.

Sądy umarzają mandaty

Rządowy nakaz podważa także Rzecznik Praw Obywatelskich. Z opracowania RPO wynika, że policja ściga ludzi, mimo, że przepisy są wadliwe. Rzecznik wskazuje np. że przepis zobowiązujący do noszenia maseczek został wydany bez właściwej podstawy w ustawie. RPO wskazał, że podejrzewanie każdego o bycie chorym to nadużycie.

Podobnie podchodzą do tego sądy. W jednym z pierwszych wyroków wskazano, że rządowe rozporządzenie było niekonstytucyjne i nie można wymuszać na zdrowych obywatelach zakrywania ust i nosa.

Sędzia zwraca uwagę także, że powoływanie się na art. 54 KW, co najczęściej czynili funkcjonariusze, nie jest uzasadnieniem dla ukarania mandatem. Artykuł ten mówi bowiem o naruszaniu porządku publicznego, a rozporządzenie ministra zdrowia wydawane było w innym celu – konkretnie ochrony zdrowia i życia obywateli.

Czytaj także: Przełomowy wyrok sądu. Nie można karać za brak maseczki! Rozporządzenie rządu bezprawne

CAŁY KRAJ OBJĘTY STREFĄ ŻÓŁTĄ. Mateusz Morawiecki ogłasza, co następuje

REKLAMA