Tragiczny dzień dla opozycji ulicznej. Lempart zakażona koronawirusem, a Otoka-Frąckiewicz przypomina dramatyczną rocznicę [VIDEO]

Tragicznie "zmartwychwstały" Wojciech Diduszko oraz Marta Lempart/Fot. screen YouTube/PAP/Radek Pietruszka
Tragicznie "zmartwychwstały" Wojciech Diduszko oraz Marta Lempart/Fot. screen YouTube/PAP/Radek Pietruszka
REKLAMA

Z nieoficjalnych informacji dziennikarzy TVP Info wynika, że Marta Lempart jest zakażona koronawirusem. Przewodnicząca tzw. Ogólnopolskiego Strajku Kobiet 14 grudnia miała wykonać test i uzyskać pozytywny wynik. Przywódczyni wściekłych jest zatroskana bezpieczeństwem danych o stanie zdrowia Polaków. Tymczasem Rafał Otoka-Frąckiewicz przypomniał tragiczną rocznicę z historii ulicznej opozycji. Otóż 16 grudnia 2016 roku cudownie „zmartwychwstał” Wojciech Diduszko, padły podczas ciamajadnu w blasku kamer TVN-u.

Dzisiaj TVP Info nieoficjalnie poinformowało o zakażeniu Marty Lempart. Pozytywny test na koronawirusa miał być wykonany 14 grudnia. Cztery dni wcześniej przywódczyni wściekłych spotkała się m.in. z byłym premierem i szefem Europejskiej Partii Ludowej w PE Donaldem Tuskiem.

Marta Lempart jest twarzą i jedną z inicjatorek tzw. strajków kobiet, które przetaczają się przez nasz biedny kraj od czasu wydania przez TK orzeczenia w sprawie aborcji eugenicznej. Pod koniec listopada okazało się, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie organizatorów marszów wściekłych. W grę wchodzą trzy możliwe przestępstwa. Jedno z nich dotyczy „sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób” w związku z organizowaniem manifestacji w środku mniemanej pandemii. Działanie to miało bowiem naruszać sanitarne restrykcje ogłaszane przez rząd. Sama Lempart twierdziła natomiast, że „nie ma stanu nadzwyczajnego i nie ma ustawowych przepisów, które zabraniałyby gromadzenia się”.

REKLAMA

10 grudnia Marta Lempart spotkała się w Brukseli z Donaldem Tuskiem. Wizyta ta wywołała sporo kontrowersji, głównie za sprawą zdjęcia, które przywódczyni wściekłych opublikowała w mediach społecznościowych. Szef EPL miał na nim bowiem maseczkę z czerwoną błyskawicą. Tusk „żartował” później, że to po „dziadku z Wermachtu”. Słowa te skomentowała Beata Mazurek. Ubodło to Tuska do tego stopnia, że za pośrednictwem swojego adwokata, Romana Giertycha, poinformował, że spotkają się w sądzie.

W Brukseli Lempart spotkała się także z belgijską minister ds. równości Sarah Schlitz.

„I teraz pytanie za 100 punktów – jak bezpieczne są w Polsce dane o stanie zdrowia wszystkich osób poddających się państwowemu testowi na koronawirusa, skoro funkcjonariusze PiS udający dziennikarzy dowolnie je sobie biorą z państwowej bazy? I bez kozery publikują?” – grzmiała na Twitterze.

Kiepskie „zmartwychwstanie”

16 grudnia to jednak tragiczna data w dziejach opozycji ulicznej. Jak przypomniał Rafał Otoka-Frąckiewicz, dziś przypada czwarta rocznica „męczeńskiej śmierci” i kiepskiego „zmartwychwstania” Wojciecha Diduszki. Mąż Agaty Diduszko-Zyglewskiej podczas ciamajdanu w 2016 roku położył się na jezdni w „obronie demokracji”. Co prawda wprawne oko TVN-owskich kamer dostrzegło tragiczną „śmierć” pozorowaną, jednak nieopatrznie zarejestrowało także cudowne „zmartwychwstanie”. I sprawa się rypła.

„Wstyd i hańba niewąskie dla Was wszystkich takie że zmuszony jestem do przerwania świątecznych porządków i zasygnalizowania że dziś mija kolejna rocznica zmartwychwstania męża wdowy po Panu Diduszko

Oczywiście teraz każdy będzie miał jakąś wymówkę ja tymczasem wracam na froterkę” – napisał Rafał Otoka-Frąckiewicz w dramatycznym twittcie.

Źródła: TVP Info/nczas.com/Twitter

REKLAMA