YouTube zablokował spektakl o Polakach ratujących Żydów. Prezes Fundacji Hatikva przerażony internetową cenzurą

YouTube cenzuruje prawicowe treści. Foto: YouTube: The Sham Sharma Show
YouTube cenzuruje. Foto: YouTube: The Sham Sharma Show
REKLAMA

Kolejny cenzorski skandal. YouTube zablokował spektakl „Paszporty życia” o Grupie Ładosia – polskich dyplomatach ratujących Żydów podczas II wojny światowej. Za co? Oficjalnie za „treści niezgodne z polityką serwisu, drastyczne i zawierające przemoc”. Sztukę udało się odblokować, ale interweniować musieli wysocy urzędnicy szczebla państwowego.

Spektakl opisuje historię Grupy Berneńskiej (zwanej też Grupą Ładosia) skupionej wokół ambasadora Aleksandra Ładosia w polskiej placówce dyplomatycznej w Szwajcarii.

Grupa Ładosia była to nielegalna polsko-żydowska struktura, która w latach 1942-43 zajmowała się masowym fałszowaniem paszportów państw Ameryki Południowej.

REKLAMA

Dokumenty te trafiały do Żydów, którzy dzięki nim unikali wywózek do niemieckich obozów zagłady i trafiali do obozów dla internowanych w Niemczech oraz do okupowanej Francji w Vittel, dzięki czemu część z nich doczekała końca wojny.

Bohaterską grupę tworzyli dyplomaci żydowskiego i polskiego pochodzenia: ambasador Aleksander Ładoś, jego zastępca Stefan Ryniewicz, konsul Konstanty Rokicki i dyplomata Juliusz Kuehl.

Należeli do niej także poseł na Sejm II RP Abraham Silberschein oraz przedstawiciel organizacji żydowskich Chaim Eiss.

Do początku 2020 r. Instytutowi Pileckiego udało się ustalić imienny spis ponad 3,2 tysięcy Żydów, których dyplomaci próbowali ratować. Ocalono co najmniej kilkuset z nich.

Premiera spektaklu

Spektakl od miesięcy powstawał dzięki Fundacji Hatikva. Sztuka miała trafić na deski teatrów, ale ze względu na obostrzenia, restrykcje, nakazy i zakazy wprowadzone w imieniu walki z ogłoszoną pandemią koronawirusa, wszystko przeciągało się w czasie. Ostatecznie zdecydowano, że premiera odbędzie się w Internecie – na YouTube.

I YouTube niemal z miejsca spektakl ocenzurował. Czyli usunął z serwisu.

W komunikacie, który dostała nasza Fundacja – i na drugim kanale na YouTubie operator Witold Szulc – poinformowano nas, że ze względu na treść niezgodną z polityką serwisu i drastyczne sceny YouTube spektakl zablokował – zdradził w rozmowie z PAP Jarosław Papis, prezes Fundacji Hatikva.

Zaczęły się odwołania. Pracowało przy tym wiele osób, a podsekretarz stanu w MSZ Paweł Jabłoński interweniował nawet w Google, czyli u właściciela YouTube.

Absurdalną cenzurę udało się cofnąć i spektakl ponownie można oglądać w Internecie – na kanale Fundacji Hatikva. Sprawę udało się załatwić dzięki interwencji wielu osób wysokiego szczebla. Mniejsi internetowi w podobnych sytuacjach nie mają szans w starciu z cenzorskimi praktykami.

Papis komentuje internetową cenzurę: jestem przerażony

Prezes Papis odniósł się do przyczyn zablokowania spektaklu o Polakach ratujących Żydów podczas II wojny światowej. Przekaz otrzymał taki, że za wszystkim stały algorytmy.

Kompletnie się na tym nie znam, ale jeżeli rzeczywiście decyduje algorytm to jestem przerażony, nie wiem czy nie bardziej niż gdybym dostał informację, że ktoś obejrzał i zablokował. Bo to nas stawia w zupełnie innej sytuacji. Rozmawiamy z automatami, z jakimiś algorytmami i w zasadzie jesteśmy przerażeni, że to jest rozmowa głuchego ze ślepym o muzyce i kolorach. I to jest bardzo przykre. Ja wierzę, że oczywiście algorytm i nic innego tutaj nie zadziałało, ale to nie jest do końca uspokajająca dla mnie wiadomość – ocenił.

Miałem podobną sytuację z zeszłym roku w Izraelu, kiedy zostaliśmy zablokowani przez Facebooka na 10 dni przy promocji spektaklu „Irena Sendlerowa. Sprawiedliwa”. Również treści w nim były niezgodne z polityką Facebooka. Jakie treści, jeden Bóg raczy wiedzieć, ponieważ był to spektakl muzyczno-baletowy, w związku z tym nie wiemy jaka treść mogła zadziałać – wspomina inną sytuację.

Dokładnie tak działają internetowi monopoliści. Usuwają, a powód podają taki, który może oznaczać zarówno wszystko, jak i nic, czyli nie wiadomo za co jest blokada.

Przy obecnym spektaklu, jeżeli to algorytm to tłumaczy się, że to może krótkie filmiki z getta warszawskiego. Ale te filmiki w całości możemy też na YouTube zobaczyć i nie są zablokowane. Oficer w mundurze esesmana w jednej ze scen? Czyli, że esesmani mają zniknąć z filmu, ze sztuki? Jednocześnie będąc zupełnie swobodnymi uczestnikami na YouTube na filmach w różnych projekcjach propagandy nazistowsko-faszystowskiej. Nie mówiąc o pornografii i to nie jest kasowane. Więc tutaj rodzi się wiele pytań. Ja nadal mimo wszystko – z przerażeniem – wierzę, że to jest algorytm, ale z drugiej strony jest to też bardzo smutne – podsumowuje Papis.

Chciałem serdecznie podziękować naprawdę dziesiątkom ludzi dobrej woli, którzy strasznie pomogli w tym, żeby wymóc tę presję i żeby ta decyzja o odblokowaniu była szybko podjęta – dodał na koniec prezes Fundacji.

Czytaj także:

REKLAMA