Niebezpieczni Polacy. Prokuraturą w przedsiębiorców

Siedziba Prokuratury Regionalnej w Białymstoku / Fot. PAP
Zdjęcie ilustracyjne / Siedziba prokuratury / Fot. PAP
REKLAMA

Prokuratura sięga po kontrowersyjny przepis kodeksu karnego, aby szykanować Polaków manifestujących swoje niezadowolenie z polityki rządu. Kto znajdzie się „na celowniku”, temu grozić będzie do ośmiu lat więzienia, co oznacza, że prokurator będzie mógł „z urzędu” występować o tymczasowy areszt i kwestią czasu jest, aż za kratki prewencyjnie trafiać zaczną przeciwnicy PiS.

Dwa i pół roku więzienia – taki wyrok (nieprawomocny) usłyszał Robert N. używający pseudonimu „Frog” – kierowca, który zdobył popularność dzięki nagrywaniu filmów z brawurowej jazdy samochodem. Sąd Rejonowy Warszawa- Mokotów uznał go za winnego popełnienia przestępstwa sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego, a w uzasadnieniu uznał, że tylko bezwzględne pozbawienie wolności może przyczynić się do resocjalizacji „Froga”.

Wyrok zaskakuje swoją surowością, bo „Frog” – o ile rzeczywiście złamał przepisy ruchu drogowego (nagrania jego rajdów nie pozostawiają co do tego wątpliwości) – nikogo nie zabił, a jego brawura wygląda na kontrolowaną (cały czas panował nad swoim BMW). Wyrok jest precedensowy – wcześniej prokuratura nie sięgała po zarzut sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa, oskarżając kierowców.

REKLAMA

O tym, że sytuacja jest prawną nowością, świadczy też fakt, że sąd mokotowski wymierzył tak ogromną karę za jazdę po Kielcach. Tymczasem przeciwko „Frogowi” toczył się jeszcze inny proces: samozwańczy rajdowiec oskarżony był o sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa w trakcie brawurowej jazdy po Warszawie. Wówczas jednak sąd uniewinnił go, uznając, że popełnił szereg wykroczeń przeciwko przepisom prawa o ruchu drogowym i powinien zapłacić za to oczywiście mandaty, ale jego zachowanie nie kwalifikuje się jako przestępstwo. W sprawie dwóch podobnych rajdów dwa różne sądy niezależnie wydały więc skrajnie różne wyroki, inaczej interpretując ten sam artykuł kodeksu karnego.

Oczywiste jest, że „Frog” odwoła się od wyroku i wówczas sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Warszawie. Stanie wówczas przed nietypowym dylematem, bo będzie musiał wziąć pod uwagę wcześniejszy wyrok, już prawomocny, uniewinniający „Froga” i zasadę domniemania niewinności, czyli zasadę rozstrzygania wszystkich wątpliwości (także w orzeczeniach sądowych) na korzyść oskarżonego. Jeśli uniewinni go – ośmieszy się prokuratura; jeśli podtrzyma – otworzy drogę do dalszych wyroków za sprowadzanie powszechnego niebezpieczeństwa.

Prokurator nakazuje

Niedawno media ujawniły pismo zastępcy Prokuratora Generalnego zawierające wytyczne dla prokuratorów w całym kraju. Robert Hernand w obszernej instrukcji nakazywał ściganie przedsiębiorców otwierających swoje biznesy mimo ogłoszonego przez rząd lockdownu. Narzędziem tej represji miał być właśnie przepis przewidujący karę za sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa.

Hernand nakazywał, aby prokuratorzy, którzy dowiedzą się (od policji lub sanepidu) o konkretnym przypadku otworzenia wbrew prawu biznesu (np. restauracji), mają wszczynać śledztwa w kierunku art. 165 kk. Ujawnienie dokumentu spowodowało społeczny wstrząs i falę protestów nawet wśród prokuratorów. Duża część z nich nie zgodziła się na takie rozwiązanie i zapowiedziała, że nie podporządkuje się tej instrukcji, bo nie da się jej pogodzić z przepisami prawa i wykładnią orzeczniczą sądów.

Ustęp piąty

O co konkretnie chodzi? Zarówno „Froga”, jak i krnąbrnych przedsiębiorców miano oskarżać z artykułu 165 kodeksu karnego.

Stanowi on: „Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach (…), podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Artykuł ma pięć ustępów, z których pierwsze cztery nawiązują do różnych sytuacji, kiedy to zagrożenie może powstać. Są to: „powodowanie zagrożenia epidemicznego” (ust. 1), „wprowadzenie do obrotu szkodliwych substancji” (ust. 2), uszkodzenie lub unieruchomienie urządzenia użyteczności publicznej, np. słupa z liniami wysokiego napięcia (art. 3), zakłócanie danych informatycznych (art. 4). Do kodeksu dopisano w czasach PiS jeszcze ustęp piąty, który mówi o „działaniu w inny sposób w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych”.

Sposób „inny” to sposób każdy, a okoliczności „szczególnie niebezpieczne” to pojęcie tak szerokie, że mieści się pod nim wszystko.

Inaczej mówiąc: na podstawie nowego zapisu w artykule 165 kk można każdemu postawić zarzut spowodowania zagrożenia dla życia lub zdrowia, gdyż każde zachowanie niezgodne z oczekiwaniami władzy można tak zawsze interpretować.

Z cytowanego przepisu wynika, że przestępstwo to zagrożone jest karą ośmiu lat więzienia. To o tyle istotne, że taka granica kary pozwala wnioskować o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu. Do jego zastosowania jedną z przesłanek jest „zagrożenie surową karą”, a „surową” oznacza właśnie co najmniej osiem lat. W tej sytuacji prokurator może występować o areszt w stosunku do osoby, którą uzna za stosowne oskarżyć z tego paragrafu. Praktyka polskich sądów pokazuje, że sędziowie rutynowo akceptują takie wnioski, nawet bez czytania akt.

Reasumując: można się spodziewać, że prokuratura lada dzień zacznie korzystać z artykułu 165 kk w walce z przedsiębiorcami. Wystarczy bowiem uznać, że właściciel restauracji sprowadza powszechne niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia, a będzie można go zatrzymać (na początek na 48 godzin), postawić mu zarzuty i wnioskować o areszt i kwestią czasu jest, aż znajdzie się dyspozycyjny (lub głupi) sędzia, który taki wniosek zaakceptuje. Oczywiste jest, iż adwokat feralnego podejrzanego złoży odwołanie, przez co sprawę będzie musiał rozstrzygnąć sąd II instancji. Jeśli orzeczenie podtrzyma (co też jest przecież kwestią czasu), to wykształci się tzw. linia orzecznicza, czyli stanowisko sądu w jakiejś sprawie, które z czasem zacznie być obowiązujące.

Trzeba więc założyć czarny scenariusz, iż za kilka tygodni powstanie linia orzecznicza zezwalająca na tymczasowe aresztowanie restauratorów za nieprzestrzeganie nielegalnych obostrzeń, co będzie oznaczało, że najpierw właściciele restauracji, po nich inni krnąbrni przedsiębiorcy, a po nich wszyscy następni będą trafiać do aresztu.

POLECAMY BIBLIOTECE WOLNOŚCI

Paragraf dla każdego

W dotychczasowej linii orzeczniczej (wyrokach sądów) ustalił się pogląd, że zagrożenie, o którym mowa w artykule 165 kk, musi być realne, a nie potencjalne. Oznacza to, iż nie wystarczy, że konkretne zagrożenie dla życia i zdrowia mogło zaistnieć, ale że zaistniało. To właśnie dlatego pierwszy sąd uniewinnił „Froga” (uznał, że zagrożenie nie było realne). Inaczej mówiąc: aby działania były penalizowane (czyli podlegały sankcji karnej),0 ktoś faktycznie musi znaleźć się w sytuacji zagrażającej jego życiu. Wytyczne prokuratora Hernanda wskazują, że władza potrzebuje znaleźć okoliczność, która będzie uzasadniać, że zagrożenie istnieje nawet, gdy go nie ma.

Taka sytuacja jest bardzo niebezpieczna, bo może doprowadzić do tego, że odpowiedzialność karna z artykułu 165 kk zostanie tak rozszerzona, że oskarżyć będzie można każdego i zawsze o wszystko, w każdych okolicznościach.

Weźmy kilka przykładów: dziennikarz pisze artykuł, w którym kwestionuje sens noszenia maseczek. Artykuł ukazuje się na łamach „Najwyższego CZASU!” w poniedziałek. We wtorek do szpitala trafia obywatel z objawami COVID-19. Prokuratura dochodzi więc do wniosku, że jego choroba jest wynikiem lektury artykułu na naszych łamach. I nie przekonuje jej to, że np. chory obywatel nie jest i nie był naszym czytelnikiem. Teoretycznie więc może wysłać policję do redakcji, aby zamknąć autora, redaktora naczelnego i kogo jeszcze trzeba, postawić im zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego i wnioskowanie o areszt. Z tego samego tytułu można zarzut przedstawić każdemu, kto brał udział w przygotowaniu artykułu, tzn. korektorowi, redaktorowi prowadzącemu, kolporterowi, a nawet… kioskarzowi. Ten ostatni mógłby dodatkowo trafić do aresztu za to, że uczestniczy w narażaniu życia z motywów zasługujących na szczególne potępienie, czyli dla pieniędzy (marży ze sprzedaży egzemplarza gazety). Można się uśmiechnąć, że jest to absurd. Ale czyż rok temu ktokolwiek z nas pomyślałby o masowym egzekwowaniu przez policję nielegalnego rozporządzenia nakazującego noszenie maseczek?

Przykład „Froga” i restauratorów pokazuje, że władza będzie sięgać po artykuł 165 kk, aby nadużywać go jako narzędzia ścigania osób niezgadzających się z jej decyzjami. To, czy do faktycznego zagrożenia rzeczywiście doszło, nie będzie miało znaczenia.

Leszek Szymowski


Najwyższy Czas - okładka nr 09-10 (2021).

REKLAMA