Policja i sanepid wtargnęli do niepokornego lokalu. Zabrali kasę fiskalną, a kelnerkę popchnęli na schody

Policja i sanepid na interwencji w restauracji Wesołe Gary w Krakowie.
Policja i sanepid na interwencji w restauracji Wesołe Gary w Krakowie. (Fot. Interwencja Polsat News/screen)
REKLAMA

Policja i sanepid nie ustają w gnębieniu przedsiębiorców, którzy chcą normalnie pracować oraz dawać pracę innym. Interweniowali w otwartej pomimo zakazu rządu restauracji „Wesołe Gary” w krakowskiej Nowej Hucie. Wzięli sobie kasę fiskalną, a kelnerkę popchnęli na schody.

Według najnowszych decyzji rządu restauracje pozostaną zamknięte co najmniej do 28 marca. Można w ciemno zakładać, że restrykcje zostaną jeszcze przedłużone.

Już teraz branża gastronomiczna jest jedną z najbardziej poszkodowanych w trakcie wprowadzonego (zdaniem wielu: nielegalnego) lockdownu. W ciągu ostatniego roku zakazano im działalności przez 200 dni. Licznik wciąż bije.

REKLAMA

Sfrustrowani przedsiębiorcy, którym nie przysługuje rządowa pomoc z tarczy antykryzysowej, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i otworzyć się, by przetrwać. Rząd wysła więc do nich urzędników i utrudnia życie na wszelkie możliwe sposoby. Co i rusz media obiegają informacje o interwencji policji, sanepidu, skarbówki i innych tego typu urzędów.

Najnowszy przykład pochodzi z Krakowa. W ramach obywatelskiego buntu otworzyła się restauracja Wesołe Gary.

Mogliśmy podając taką decyzję albo zbankrutować. Mieliśmy już tyle długów wśród dostawców, dostawców gazu, prądu, wody, że to była kwestia: albo jesteśmy, albo nie – mówi przed kamerami „Interwencji” na Polsacie News pani Ewa, współwłaścicielka lokalu.

Łącznie nas tu pracuje piętnaście osób. Przestrzegamy wszystkich norm sanitarnych. Od każdego stolika jest półtora metra. Przy wprowadzaniu gościa zawsze mierzymy temperaturę – opowiada z kolei kelnerka Julia.

Oficjalnie restauracja zatrudnia na umowę o dzieło wszystkich gości jako testerów jedzenia. To znany sposób, stosowany przez wiele lokali jako forma ominięcia obostrzeń, restrykcji, nakazów i zakazów wydanych przez rząd w imię walki z koronawirusem.

Jesteśmy pewni, że nie łamiemy prawa. Konstytucja jest najwyższym prawem. Nie może rząd rozporządzeniem zamykać biznesu. Mógłby, gdyby ogłosił stan klęski żywiołowej, czego nie zrobił – wskazuje pani Ewa.

Interwencja policji i sanepidu. Zwinęli kasę fiskalną, a kelnerkę popchnęli

Takiej okazji, czyli otwartej restauracji, nie mógł przepuścić sanepid, który wybrał się na kontrolę w asyście policji. Interwencja wymknęła się spod kontroli.

Polsat News dotarł do nagrań, które ukazują katastrofalną interwencję policji. Jeden z funkcjonariuszy popchnął kelnerkę, która upadła na schody.

W trakcie interwencji do każdego stolika podchodziło 4-5 policjantów, by legitymować gości. Panowała napięta atmosfera, a jedna z klientek przestraszyła się do tego stopnia, że się popłakała.

By uniemożliwić dalszą działalność, służby… zabrały restauracji kasę fiskalną. Bez tego prowadzenie gastronomii nie jest możliwe, bo nie da się wystawiać rachunków.

Czytaj także: Warszawa. Służby wynoszą towar z niepokornego baru PiwPaw? Policja wszystkich spisuje [FOTO/VIDEO]

Właściciele zmuszeni byli kupić nową kasę wraz z komputerem, za co zapłacili 5 tysięcy złotych. I działają nadal.

Jednocześnie właściciele „Wesołych Garów” złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez policję.

Będziemy działać dalej, nawet jeżeli wezmą nam następną kasę fiskalną. Jesteśmy pewni, że oni tą kontrolą chcieli zastraszyć inne restauracje, aby się nie otwierały. Nie poddamy się i będziemy nadal przyjmować gości. Obojętnie, co nowego wymyślą – zapowiada pani Ewa.

Źródło: Interwencja Polsat News

Sanepid przyszedł z gotową decyzją. Właściciele otwartej restauracji mówią wprost: Zamknąć możemy się tylko wtedy, kiedy będzie to zgodne z prawem

REKLAMA