
W Polsce wciąż trwa polowanie na branżę futrzarską. Wygląda na to, że mimo iż tzw. Piątka dla zwierząt nie przeszła, realizowane są zawarte w niej postulaty. Jednym ze sztandarowych była likwidacja polskiego przemysłu futrzarskiego. Władza postanowiła uderzyć w futrzarzy Covidem.
Jak poinformował na Twitterze jeden z potentatów branży futrzarskiej, Szczepan Wójcik, 29 tys. zdrowych norek skazano na zagazowanie. Wszystko dlatego, że u czterech osobników wykryto koronawirusa.
Właściciel straci kilkanaście milionów złotych, bo tyle jest warte całe stado. Nie będzie nawet mógł liczyć na odszkodowanie z budżetu państwa.
„Zamiast wprowadzić kwarantannę jak w innych krajach EU, w Polsce jest brak zgody na szczepienia i nakaz gazowania zwierząt” – przekazał Wójcik.
29 tys. zdrowych osesków do uśpienia bo u 4 sztuk wykryto covida.
Wartość stada to kilkanaście milionów PLN.
Odszkodowań nie będzie. Zamiast wprowadzić kwarantannę jak w innych krajach EU, w Polsce jest brak zgody na szczepienia i nakaz gazowania zwierząt. pic.twitter.com/5dlOngNtwT— Szczepan Wójcik (@szczepan_wojcik) June 23, 2021
Warto przypomnieć, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi otrzymało od koncernu powiązanego z Pfizerem ofertę szczepionki na koronawirusa dla zwierząt domowych i hodowlanych. Preparat mógłby potencjalnie ochronić norki przed przymusową eksterminacją, a hodowców przed startami liczonymi często w milionach.
To już kolejny przypadek likwidacji hodowli norek w Polsce pod pretekstem koronawirusa. Wcześniej informowaliśmy o zamkniętej w ten sam sposób hodowli norek w pobliżu Kartuz. Tam również wykryto koronawirusa u zaledwie czterech zwierząt. Mimo to, wszystkie poszły do gazu, a hodowca szacował straty na ok. 10 mln zł.
Brak rekompensat za likwidację hodowli reguluje rozporządzenie ministra rolnictwa z grudnia 2020 roku. W myśl jego zapisów hodowcy norek nie dostaną ani grosza za „zutylizowany” biznes. Jest to sytuacja diametralnie różna od położenia duńskich hodowców. W Danii bowiem, gdzie wybito 17 mln norek z powodu zakażenia koronawirusem i doprowadzono przemysł futrzarski do ruiny, rolnicy wynegocjowali z rządem odszkodowania w wysokości 823 euro za zwierzę.
W ustawie o zwalczaniu chorób zakaźnych u zwierząt w zestawieniu nie wpisano norki amerykańskiej. Chodzi o listę gatunków, które z urzędu podlegają procesowi zwalczania. Ponadto zapisano tam również odszkodowania należne właścicielom za ubicie zwierząt.
– To oznacza, że hodowcy norek nie podlegają procesowi odszkodowawczemu ze strony państwa. Natomiast w opracowanym przed samym Bożym Narodzeniem rozporządzeniu jest napisane, że jeżeli na fermie znajdzie się chociaż jeden osobnik zakażony, i będzie to zakażenie potwierdzone przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach, to wszystkie zwierzęta na danej fermie muszą zostać wybite, a w promieniu 11 km zostaną przeprowadzone dalsze badania – wskazał dyrektor Polskiego Przemysłu Futrzarskiego Marek Miśko.
– Stoimy na stanowisku, że kontrola covidowa na fermach futerkowych to nowa „piątka dla zwierząt”. Prawo i Sprawiedliwość nie wiedziało jak zakończyć hodowlę zwierząt na futra w Polsce, a my zwracając uwagę na wiele problemów wyprowadziliśmy 70 tysięcy rolników na ulice Warszawy, a protesty odbywały się w całej Polsce. Nienawiść ideologiczna i zacietrzewienie PiS do polskich rolników hodujących zwierzęta na futra jest tak duża, że postanowili zniszczyć nas i przykładnie ukarać – dodał.
Norki do gazu pod pretekstem koronawirusa, a hodowcy bez odszkodowań. „To nawet nie jest bolszewizm”
Źródła: Twitter/NCzas.com/PCh24.pl