Covidiańscy propagandziści w amoku. Znów wieszczą apokalipsę. „Dzienna liczba zakażeń może osiągnąć nawet ponad 30 tysięcy”

Tak, według covidian, wygląda teraz świat. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Tak, według covidian, wygląda teraz świat. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

W połowie września dzienna liczba zakażeń wyniesie prawdopodobnie 500-600 osób. A pod koniec listopada może osiągnąć nawet ponad 30 tys. – naukowców z Politechniki Wrocławskiej. Tylko czy faktycznie można im wierzyć? Wielu „naukowców” i „ekspertów” dowodziło wcześniej, że tak jak oni, mało kto myli się w swoich przewidywaniach.

Zespół prof. Tylla Krügera z Politechniki Wrocławskiej w swoich prognozach używa superkomputera. To – jak się daje zauważyć – ma być koronny dowód na nieomylność tego całego towarzystwa.

W ich modelu matematycznym MOCOS (MOdelling Coronavirus Spread) ważne jest przede wszystkim to, jak wirus przenosi się w sieciach społecznych – np. między gospodarstwami domowymi. Jest tam modelowana struktura gospodarstw domowych i połączeń między 38 mln Polaków.

REKLAMA

Epidemię modelują również dwa inne zespoły polskich naukowców: Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Zespół z Wydziału Matematyki Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego i z NIZP-PZH.

„W listopadzie szczyt czwartej fali”

Prof. Tyll Krüger powiedział PAP, że z modelu przygotowanego przez jego zespół wynika, iż z początkiem września nastąpi przyrost zachorowań. „W połowie września dzienna liczba zakażeń wyniesie prawdopodobnie 500-600. Potem zakażenia będą rosły bardzo szybko. W październiku może być więcej niż 10 tys., a pod koniec listopada – nawet ponad 30 tys. To będzie szczyt czwartej fali” – powiedział.

Naukowiec-propagandzista – bo jego narracja wpisuje się, dziwnym trafem, w oficjalną propagandę narzucana nam przez rząd – zapytany o przewidywaną liczbę zgonów spowodowanych przez COVID-19 przestrzegł, że może być ona bardzo wysoka i wynieść podczas zbliżającej się fali nawet 30-40 tys.

Dlaczego prognozowana liczba zakażeń i zgonów jest tak wysoka, mimo że 48 proc. populacji w Polsce (ok. 18,3 mln osób) jest już zaszczepionych, a kilkadziesiąt procent jest ozdrowieńcami?

Naukowiec straszy, że wirus w wariancie Delta jest mniej więcej dwukrotnie bardziej zaraźliwy niż poprzednie warianty i to niweluje zasadniczo spadek zakażeń wskutek nabytej odporności. A gdyby nie było szczepień, zakażeń byłoby zdecydowanie więcej. Z jego szacunków wynika, że w sumie w Polsce odporność na koronawirusa nabyło ok. 60 proc. ludzi – albo na skutek zakażeń lub dzięki szczepieniu. Nie wszystkie osoby zaszczepione i ozdrowieńcy są w pełni zabezpieczone przed koronawirusem. „Zapewne ok. 80 proc. z nich” – ocenił. Jak wskazał, dużo zależy np. od ich stanu zdrowia.

Prof. Krüger, jak na typowego covidianina przystało, jest szczególnie zaniepokojony tym, że tylko 62 proc. osób w wieku 80 plus jest zaszczepionych. „Być może uda się zaszczepić większość z nich, ale od dwóch miesięcy ich liczba prawie się nie zwiększa, a to te osoby są najbardziej narażone na bardzo ciężki przebieg COVID-19 i zgon. Szacujemy, że 200 tys. osób w tej najstarszej grupie nie posiada odporności na koronawirusa, a śmiertelność w tej grupie wynosi 10-15 proc.” – dodał. Ekspert powiedział, że w Anglii i Francji poziom wyszczepienia najstarszych osób wynosi ponad 90 proc. Dodał, że cieszyć się należy z tego, że w Polsce grupa w wieku 70-79 lat jest zaszczepiona na poziomie 82 proc. – to najwyższy poziom wśród wszystkich grup wiekowych.

Naukowiec powiedział, że dane wynikające z przedstawionej przez niego prognozy nie uwzględniają obostrzeń, które mogą być wprowadzone: np. wymogu posiadania certyfikatu zaszczepienia w czasie korzystania z restauracji. „Różnego rodzaju obostrzenia mogą drastycznie zmniejszyć poziom zakażeń” – dodał. Sytuację może też zmienić większa dynamika szczepień.

Czyli sprawa staje się jasna wszystkie te prognozy to ukryta, prorestrykcyjna propaganda, która ma uzasadniać konieczność wprowadzania nakazu szprycowania i zamordyzmu pod pozorem walki z domniemaną pandemią. No bo nadciąga jej groźniejsza odmiana, no bo czwarta fala…

„W zbliżającej się fali koronawirusa wszystkie osoby, które do tej pory nie zakaziły się koronawirusem ani nie zaszczepiły, z dużym prawdopodobieństwem zakażą się. To około 30-40 proc. społeczeństwa” – podsumował.

Szczawiński: to propagandziści

„To nie są żadni naukowcy, tylko propagandziści, tacy urzędnicy akademiccy. Nędzni i nieuczciwi. Zresztą tak samo jak ci wszyscy inni zakłamani propagandyści z telewizora udający 'naukowców'” – tak, całkiem niedawno, pisał Krzysztof Szczawiński, matematyk, absolwent m.in. paryskiej Ecole Polytechnique, twórca, niewykorzystanego przez rząd, modelu budowania odporności zbiorowej na koronawirusa, odnosząc się do wcześniejszych prognoz „ekspertów” z ICM UW.

Ich wcześniejsze „przewidywania”, które – rzecz jasna – się nie potwierdziły Szczawiński opisał i zmiażdżył tutaj:

Szczawiński OSTRO o covidowych prognozach „ekspertów”. „Nic nie umieli wyliczyć ani przewidzieć. To nie są żadni naukowcy, tylko propagandziści”

Nie był to jedyny raz, kiedy Krzysztof Szczawiński konkretnie rozprawiał się z procovidiańską narracją i propagandą. Oto inne teksty wskazujące, z jakim absurdem i zakłamaniem mamy do czynienia:

[TYLKO U NAS] Ocenzurowany wpis Szczawińskiego. „Oni w końcu przestali już się kryć z tym o co im chodzi”

Szczawiński wyjaśnia, o co chodzi z tą epidemią. „I stąd jest tak głupio – i stąd jest tak źle”

Szczawiński: Tak jak przewidywałem, straszą Was już „czwartą falą”

Nie zmarła żadna osoba

Badania potwierdziły 185 nowych zakażeń koronawirusem, nie zmarła żadna osoba z COVID-19 – podało w niedzielę Ministerstwo Zdrowia.

REKLAMA