Nowy „Władca Pierścieni” zapowiada się TRAGICZNIE. Twórcy olali materiał źródłowy

Wizerunki postaci z serialu
Wizerunki postaci z serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Na plakatach" elf, Galadriela, księżniczka krasnoludów Źródło: Twitter/Vanity Fair, collage
REKLAMA
Amazon tworzy serial „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy”, który osadzony jest w świecie znanym z „Władcy Pierścieni” i „Hobbita”, ale którego akcja rozgrywa się wiele wieków wcześniej. Niestety, choć wielu się łudziło, to wszystko wskazuje na to, że produkcja podzieli los „Koła Czasu”, którego potencjał został zmarnowany przez poprawność polityczną.

Fani zaczęli niepokoić się o produkcję, gdy w 2020 roku zmarł Christopher Tolkien, syn twórcy „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena. To właśnie on sprawował pieczę nad adaptacjami dzieł swego ojca, dzięki czemu były ono stosunkowo wierne książkom.

Niepokój miłośników najbardziej znanego uniwersum fantasy wzbudził kastingi, w których udział brali liczni czarnoskórzy aktorzy.

REKLAMA

Pisaliśmy o tym szerzej: Ujawniono obsadę serialu „Władca Pierścieni”. Jest… kolorowo

Nie oznacza to bynajmniej, że w świecie stworzonym przez Tolkiena nie ma miejscach na zróżnicowanie rasowe. W książkach mistrza pojawiają się ciemnoskórzy. Jest w nich nawet miejsce na „śniadych” Hobbitów. Autor nie tworzył jednak społeczności multi-kulti – mieszkańcy jednych krain mieli jaśniejszą karnację, a innych, tych cieplejszych, ciemną.

Fani racjonalizowali sobie więc kastingi i rozpisywali na forach, że serial pewnie po prostu poruszy więcej historii osadzonych właśnie w cieplejszych krainach.

Niestety. Okazało się, że było to myślenie życzeniowe. Okazuje się, że w najnowszym serialu królestwa Śródziemia będą wyglądały jak dzisiejszy Nowy Jork albo Paryż – ludność biała, czarna i latynoska będzie w nich mocno wymieszana. Nie ma to najmniejszego sensu, bo w tym uniwersum nie dochodziło do żadnych wielkich ruchów migracyjnych, więc ciemniejsze karnacje w zimnych krainach lub jaśniejsze w ciemnych nie mają żadnego wytłumaczenia.

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze czarnoskóre krasnoludy. Przypomnijmy, że jest to rasa mieszkająca pod ziemią, gdzie nie dochodzi słońce. Co do krasnoludów, to jest jeszcze jeden ciekawy wątek, bo u Tolkiena krasnoludzice mają brody. Zdawało się, że w obecnych czasach jest to taki element, z którego twórcy na pewno nie zrezygnują. Okazuje się jednak, że akurat w tym przypadku wykalkulowali sobie, że lepiej sprzeda się wygładzone lico krasnoludzkich niewiast.

Są oczywiście także czarnoskóre elfy. Już pal licho to, że według literackiego pierwowzoru ta rasa jest biała. Dlaczego jednak twórcy stwierdzili, że to dobry pomysł, by dodatkowo ufryzować grających je aktorów, jak gwiazdy rapu albo koszykarzy?

Nie zapomniano również o dodaniu wątków feministycznych. John R.R. Tolkien miał jasno określone poglądy. Obecnie jest kandydatem do wyniesienia na ołtarze, a jego książki są również medium, za pomocą którego autor prowadził dzieło ewangelizacji.

Pisaliśmy o tym szerzej: Czy twórca „Władcy Pierścieni” zostanie świętym? J.R.R. Tolkien był wolnościowcem i konserwatystą

Nie oznacza to, że Tolkien nie tworzył silnych postaci kobiecych. Pojawiają się w jego twórczości wojowniczki i królowe, które są silne, ale jednocześnie nie tracą swojej kobiecości. Dla Amazona było to najwidoczniej za mało, bo postanowił wykreować nowe bohaterki, które w książkach Tolkiena się nie pojawiają.

Aż strach pomyśleć, co jeszcze twórcy ukryli w serialu. Miejmy nadzieję, że nie zbezczeszczą dziedzictwa Tolkiena, który i tak zapewne przewraca się w grobie, doszczętnie.


Serial „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy”:


Źródło: NCzas

REKLAMA