Sanitaryści knują nowe terminy. Szczepienia aktualizujące i sezon covidowy

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Już nie dawka przypominająca, a szczepienie aktualizujące. Zamiast któraś fala koronawirusa, mamy sezon covidowy. Wykreowani podczas ogłoszonej pandemii tzw. medialni eksperci knują nowe terminy i powiedzenia. Czyżby stare straciły zainteresowanie?

Ogłoszona pandemia koronawirusa przyniosła nam nie tylko zmianę otaczającej rzeczywistości, czyli tzw. nową normalność, ale także nowe konteksty językowe. Często używano retoryki wojennej, włącznie z walczeniem na pierwszej linii frontu medyków.

Istniejące dotychczas terminy nabierały nowych znaczeń i zyskiwały ogromną popularność. Wspomnieć można chociażby o kwarantannie, izolacji, dystansie społecznym, ognisku wirusa czy odmienianej przez wszystkie możliwe przypadki szczepionki.

REKLAMA

W odniesieniu do opisywania etapów epidemii uknuto powiedzenie „fala”. Fala pierwsza, piąta, jesienna, wiosenna – itd.

Błyszczący w mediach tzw. covidowi eksperci niektóre z powyższych powiedzeń porzucili i posługują się nowymi terminami, które być może na stałe wejdą do kanonu codziennego języka.

Dr Paweł Grzesiowski – ten sam, który straszył covidowym armagedonem w okresie zimowo-wiosennym z powodu Omikrona – znów przewiduje straszne rzeczy, tym razem jesienią. Co ciekawe nie używa już jednak terminu „fala”. Być może dlatego, że sam już się pogubił w numeracji.

Tym razem Grzesiowski użył sformułowania „sezon covidowy”.

– Teraz jest czas względnego spokoju między jedną a drugą bitwą, ale ten czas trzeba spędzić na przygotowaniach do kolejnego sezonu covidowego – twierdzi dr Grzesiowski.

CZYTAJ WIĘCEJ: Dr Grzesiowski o szczepionkach na małpią ospę. Zapowiada kolejny sezon covidowy

Mamy też nowy termin w kwestii kolejnego już covidowego szczepienia. Początkowo mówiło się jedynie o dwóch dawkach preparatu (lub jednej J&J), czemu towarzyszyła huczna kampania pt. „Ostatnia prosta”.

Później się okazało, że konieczna jest dawka przypominająca, a teraz wprowadzana jest kolejna, druga dawka przypominająca. I na tym zapewne się nie skończy, biorąc chociażby pod uwagę, że zamówiono 10 razy więcej preparatów niż wynosi populacja UE.

W związku z tym najwyraźniej uznano, że dawka przypominająca już się tak dobrze nie „sprzeda”. Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska ma zatem dla masowego odbiorcy nową propozycję w postaci terminu „szczepienie aktualizujące”.

Nie wiemy, jaki będzie dalszy scenariusz szczepień. Wciąż mamy pandemię i dopóki ona nie ustąpi, być może będą częściej potrzebne szczepienia aktualizujące – mówiła ostatnio.

Pandemiczny język zmienia się na naszych oczach. Przed kolejnym sezonem możemy spodziewać się kilku aktualizacji…

CZYTAJ WIĘCEJ: Koronawirus. Co nam szykują? Szuster-Ciesielska: Będą potrzebne szczepienia aktualizujące

REKLAMA