Prawybory. Pitoń odpowiada i ujawnia kulisy zgłoszenia przez Brauna. „Po prostu głupi pretekst”

Sebastian Pitoń lider
Sebastian Pitoń lider "Góralskiego Veta"/Fot. screen YouTube
REKLAMA

To jest po prostu głupi pretekst – ocenia Sebastian Pitoń podany przez Nową Nadzieję powód uniemożliwienia mu startu w prawyborach.

Przypomnijmy, że Nowa Nadzieja nie dopuściła Pitonia do startu w prawyborach na „jedynki”, które organizuje w okręgach przyznanych im przez Konfederację. Inicjator akcji „Góralskie Veto” chciał zawalczyć o pozycję lidera w okręgu Nowy Sącz.

REKLAMA

Według Pitonia uniemożliwiono mu start w prawyborach, bo był zbyt mocnym kontrkandydatem dla Ryszarda Wilka, który ostatecznie – i dzięki wycięciu Pitonia – jest jedynym kandydatem w prawyborach w tym okręgu. Pitoń uważa także, że prawybory Nowej Nadziei to partyjna farsa i chodzi w nich o to, by wygrali właściwi kandydaci.

Inaczej całą sytuację widzą władze partyjne ze Sławomirem Mentzenem na czele. Prezes Nowej Nadziei oświadczył, że faktyczny powód uniemożliwienia startu to zgłoszenie na listy wyborcze Pitonia przez Konfederację Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Mentzen podkreśla, że Pitoń został poinformowany już wcześniej o tym, że w takiej sytuacji start z list Nowej Nadziei nie jest możliwy i nie rozumie jego zaskoczenia.

Pitoń zdradza „ustalenia żyrardowskie”

Pitoń uważa, że tłumaczenia Nowej Nadziei to „głupi pretekst”, on sam jedynie nieformalnie rozmawiał z Braunem (ale i Korwin-Mikkem) o starcie. Co więcej – wskazuje – pewne ustalenia zapadły podczas tego samego posiedzenia, na którym Arturowi Dziamborowi, Dobromirowi Sośnierzowi i Jakubowi Kuleszy zapewniono „jedynki” z list Konfederacji, a którą to umowę Mentzen uznaje za nieważną. Stąd w ogóle wzięły się te prawybory.

Jakieś dwa lata temu rozmawiałem z Januszem Korwin-Mikkem i Grzegorzem Braunem w ten sposób, że chciałbym wystartować z list Konfederacji. Obaj panowie powiedzieli, że to uwzględnią i wezmą pod uwagę. Rzeczywiście, w Żyrardowie była nasiadówka Rady Liderów Konfederacji i tam Braun wspomniał, że jestem jeszcze ja i żeby jakieś miejsce uwzględnić – rozpoczął Pitoń w rozmowie z Sebastianem Rossem.

Natomiast te „porozumienia żyrardowskie” są już dawno nieaktualne, bo tam kilka „jedynek” mieli mieć zagwarantowane Wolnościowcy (wspomniani Dziambor, Sośnierz i Kulesza, którzy wówczas jeszcze należeli do KORWiN – red.), a to już dawno nieprawda. W związku z tym nie mam pojęcia czy tamto porozumienie odnośnie tego, że będę startował jest aktualne czy nie – kontynuował Pitoń.

To jest po prostu głupi pretekst – nie ma wątpliwości Pitoń, oceniając powody usunięcia go ze startu w prawyborach Nowej Nadziei. Podkreślił, że nie zapisywał się ani do partii Brauna, ani Korwin-Mikkego (dziś dowodzonej przez Mentzena).

Jeżeli szukacie prawdziwych powodów, to zastanówcie się, kto na tym skorzysta. Tu jest taki trójkąt Kraków-Tarnów-Nowy Sącz – powiedział Pitoń i zasugerował, że skoro w Tarnowie i Nowym Sączu wystartuje tylko jeden kandydat, to wielu głosujących będzie można „zagospodarować” w Krakowie, by tam wsparli odpowiedniego kandydata.

REKLAMA