
Szef pandemicznego resortu zdrowia Adam Niedzielski przekazał wieści o liczbie pozytywnych wyników testów na koronawirusa. Jak stwierdził, „wzrosty będą kontynuowane”, więc nie można mieć teraz „jakichkolwiek powodów do optymizmu”.
– Mamy ok. 4 tys. 800 zakażeń, czyli o ok. 900 więcej, niż tydzień temu. Trzeba spodziewać się kolejnych wzrostów zarażeń COVID-19 – poinformował dziś Adam Niedzielski. W rozmowie z Radiem Plus minister zdrowia podkreślał, że za „III falę” mniemanej pandemii odpowiadają zakażenia wywołane brytyjską mutacją koronawirusa.
– To absolutnie nie jest jeszcze czas, żeby mieć jakiekolwiek powody do optymizmu, trzeba spodziewać się, że w tym tygodniu wzrosty będą kontynuowane. W tej chwili jesteśmy na takim średnim poziomie tygodniowym 10 tys. przypadków i będziemy obserwowali, co będzie się działo w tym tygodniu – dodał Niedzielski.
W sobotę, decyzją rządu, w pełny lockdown weszło woj. warmińsko-mazurskie. Oficjalnie nie działają kina, hotele, teatry, galerie handlowe i obiekty sportowe, a dzieci z klas I-III wróciły do edukacji zdalnej. Jako następne do zamknięcia rząd miał wytypować woj. pomorskie i lubuskie. Zamrożenie może nastąpić już w najbliższy weekend.
Powodów do optymizmu więc nie ma. Tym bardziej, że lockdown sprzyja depresji. Zmaga się z nią już przeszło milion Polaków. Jak wynika z badania UCE RESEARCH i SYNO Poland 42,2 procent naszych rodaków zaobserwowało u siebie pogorszenie zdrowia psychicznego w czasie wiosennego i jesiennego lockdownu.
Główny powód podawany w badaniu to izolacja społeczna. Wskazywała na to ponad połowa osób, których stan zdrowia psychicznego się pogorszył. Do depresji Polaków przyczyniły się też media siejące panikę.
Na drugim miejscu niepokojów Polaków znalazła się bowiem obawa przed osobistym zachorowaniem na koronawirusa lub kogoś bliskiego. Co ciekawe jedynie dla co dwunastej badanej osoby problemem jest praca zdalna.
Na „szczęście” pojawiło się światełko w tunelu dla przedsiębiorców. „Złotousty” doradca premiera ds. mniemanej pandemii, prof. Andrzej Horban, zaproponował, by się przebranżowili i zaczęli produkować maseczki. Wtedy będą mieli na chleb.
– To trochę jest żenująca sytuacja, jeżeli w kraju 40-milionym nie jesteśmy w stanie wyprodukować własnych masek. Musimy korzystać z masek produkowanych za granicą. Od roku jest epidemia i troszeczkę tutaj bym (apelował – przyp. red.) do wszystkich, do panów przedsiębiorców, którzy mówią, że nie mają z czego żyć, a gdyby się wzięli za produkcję masek, to mieliby z czego żyć – stwierdził z właściwą sobie arogancją.
Internet okrutnie kpi z bezczelności prof. Horbana.
Źródła: Onet.pl/nczas.com