Zespół Adam Bielecki-Denis Urubko, który po wyjściu z helikoptera na wysokości 4900 metrów ruszył na ratunek Elizabeth Revol prze do przodu mimo ciemności. Obywaj himalaiści, prowadzeni przez Bieleckiego, powinni być już na wysokości 5500 metrów. Ich tempo zapiera dech – czegoś takiego nawet najbardziej doświadczeni himalaiści dotąd nie widzieli.
Geolokalizator Bieleckiego wskazywał, że ok. godziny 14. wpinacze byli na wysokości 5100 metrów. O godzinie 15.25 osiągnęli już 5400 metrów. Pokonanie zimą w nocy w Himalajach 300 metrów w niespełna półtorej godziny graniczy z cudem. Eksperci twierdzili, że nawet w dzień dobre tempo to 100 metrów na godzinę.
Nadejście Bieleckiego i Urubki czeka Elizabeth Revol, która po zostawieniu w namiocie na wysokości 7280 metrów ciężko chorego Tomka Mackiewicza samotnie ruszyła w dół. Udało się jej dotrzeć na wysokość 6700 metrów. Tam została, nie mogąc dalej iść z powodu ciężkich odmrożeń, wyczerpania i odwodnienia.
Jednak z przekazanych przez Ludovica Giambiasiego, który był z nią w kontakcie telefonicznym informacji wynika, że tuż przed rozładowaniem baterii telefonu Revol wysłała mu informację, że będzie próbowała jeszcze zejść niżej, przynajmniej do miejsca, gdzie wcześniej z Mackiewiczem zakładała liny poręczowe. Jeśli udało się jej pokonać od tamtej pory przynajmniej 200 metrów, od ratowników dzieli ja obecnie około kilometr skał, lodu i śniegu.
Ich pokonanie może jednak zająć Bieleckiemu i Urubce nawet 8-10 godzin, bo weszli oni już w trudniejszy teren i niewątpliwie są coraz bardziej zmęczeni. Drogę do Revol, którą muszą pokonać, można zobaczyć na zdjęciu poniżej:
Bueno, son las 8 de la tarde en el Nanga. No sé si Bielecki y Urubko van a seguir escalando este muro, es posible que sí, en busca de Revol, a la que posiblemente no conocen de nada o casi. Jugándose la vida a 40 bajo cero, de noche y en una pared helada. Gente excepcional. pic.twitter.com/ncRNlrYZUv
— JorgeNagore Frauca (@JorgeNagoreF) 27 stycznia 2018
A pesar de varios rumores que decìan que el heli los había dejado a 6.400, los gps de Bielecki descartan eso. Estarían a 5.400 metros ya escalando como bestias la ruta Kinshoffer. Se han comido 500 metros de desnivel en ni 3 horas, pero les aguardan pasos complejos y la noche. pic.twitter.com/2nAbTQg5Va
— JorgeNagore Frauca (@JorgeNagoreF) 27 stycznia 2018
Ekipa ratunkowa wystosowała też bardzo ważny apel o zwolnienie SPOTa Adama Bieleckiego. To adres, pod którym można w czasie rzeczywistym śledzić, gdzie znajduje się jego zespół. Strona jest blokowana w momencie przekroczenia limitu komercyjnych wejść. Tymczasem od jego dostępności może zależeć ludzkie życie.
Jeśli chodzi o Tomka Mackiewicza, to prawdopodobnie jutro druga część ekipy, Tomala i Bator, podejmie razem z pakistańskimi pilotami ponowną próbę lądowania na wysokości powyżej 6500 metrów. Dziś nie udało się to z powodu mgły.
Czytaj też: PILNE. Śmigłowce ruszyły. Akcja ratunkowa Tomka Mackiewicza rozpoczęta
Czytaj też: