
W rozmowie z redaktorem Stanisławem Michalkiewiczem Tomasz Sommer poruszył m.in. temat niedawnej rozprawy i skazania dr. Zbigniewa Martyki za sprzeciwianie się sanitarystycznemu reżimowi. Lekarz został zawieszony w prawie wykonywania zawodu na rok.
W poniedziałek przed Sądem Lekarskim w Krakowie odbyła się rozprawa, w której obwinionym był dr Zbigniew Martyka. Niepokorny lekarz został na rok zawieszony w prawie wykonywania zawodu. Prawnik doktora Martyki zapowiedziała odwołanie od wyroku.
– A cóż tam doktor Martyka robił? No nic wielkiego nie robił. Twierdził tylko, że te metody lockdownowo-przymusowo-maseczkowe dadzą więcej szkody niż pożytku, no i tak zresztą się stało – stwierdził Tomasz Sommer.
– To, że w czasach stalinowskich bezpieka, czy informacja wojskowa, czy UB robiły kiblówki, no to my wiemy. Ale teraz, że lekarze urządzają kiblówki, bo pan doktor Martyka, zdaje się, został skazany w ramach kiblówki – mówił Michalkiewicz.
– Chodzi o to, że tam publiczności nie chcieli dopuścić na salę, żeby opinia publiczna się dowiedziała, czego nie wolno robić lekarzom i czego mamy się słuchać a czego nie – wyjaśnił.
– A tu nie. Posłowi Braunowi mało nie złamali ręki, a policja się bała te drzwi sforsować – przypomniał publicysta.
Dantejskie sceny w Krakowie. Fizyczny atak na posła Konfederacji. Braun: „Pan łamie mi rękę” [VIDEO]
– Gdyby poseł Braun miał przyjaciół na Ukrainie, to podarowaliby mu granatnik. Odpaliłby, tam te całe drzwi, razem z tym całym sądem lekarskim, wysadziłby w powietrze i w ten sposób dr Martyka nie zostałby skazany – skwitował Michalkiewicz.
– No ale pan poseł Braun nie ma na Ukrainie przyjaciół, bo nie wszyscy mogą mieć na Ukrainie przyjaciół. Tylko tacy, co mogą – dodał.
– Tutaj jeszcze smaczku całej historii dodaje fakt, że na pana Brauna w sprawie maseczek do Sejmu donosił w imieniu policji właśnie komendant główny – ten od tej rakiety – zauważył przytomnie Sommer.
– Widzi pan, poseł Braun nie bez kozery mówi „Szczęść Boże, ratuj się, kto może”. I tu Pan Bóg skarał tego komendanta – odparł Michalkiewicz.
– Zawsze mówiłem, od samego początku to mówiłem, że ta cała sprawa z tym granatnikiem, to ma wymiar symboliczny. Okazuje się, że wieloaspektowy nawet. Sprawiedliwość boska się objawiła – skwitował.