Wozinski: Hayek to fałszywy przyjaciel wolności

Friedrich von Hayek. Fot. wikipedia
Friedrich von Hayek. Fot. wikipedia
REKLAMA

Nazwisko Hayek brzmi dziś jak synonim wolności, ale czy Fryderyk August von Hayek faktycznie zasługuje na miano wielkiego wolnościowca?

Porywając się na krytykę tak powszechnie znanego ekonomisty i filozofa polityki, bez wątpienia narażam się na sceptyczną reakcję wielu osób. Któż bowiem jak nie noblista z 1974 roku miałby zasługiwać na miano obrońcy wolnego rynku? Skoro praktycznie od lat dwudziestych ubiegłego wieku von Hayek jest określany jako zwolennik radykalnie wolnorynkowych reform i zyskał w tym względzie światowy rozgłos, to jaki jest sens szukania rys na jego pomniku?

REKLAMA

Sens w krytyce von Hayeka jest taki, iż jeśli wolnościowcy za swoich filozoficznych bohaterów będą obierali postacie ewidentnie błądzące w świecie idei, to sami nigdy nie osiągną sukcesu, gdyż będą podążali złymi drogami. W przypadku austriackiego uczonego błądzenie dotyczyło zaś wielu kluczowych obszarów.
Praprzyczyną błędów popełnianych przez von Hayeka było to, że na świat patrzył przez oświeceniowe okulary, które nadają rzeczywistości absurdalne cechy. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że autor „Konstytucji wolności” początkowo studiował nie ekonomię, lecz psychologię. Nie była to jednak psychologia w kształcie znanym nam współcześnie, lecz psychologia filozoficzna, której głównym propagatorem w Wiedniu był Ernst Mach. Mach był z wykształcenia fizykiem i próbował całą rzeczywistość tłumaczyć w sposób fizyczny, tzn. przekonując, że człowiek to jedynie rodzaj fizycznego odbiornika przetwarzającego to, co usłyszy, zobaczy czy też poczuje.

Czytaj także: „Babcia prezydentowa” to przykrywka? Prezydent Francji zaprzecza, iż jego ochroniarz jest również jego kochankiem [WIDEO]

Hayek był wyjątkowo podatny na tak uproszczoną i wykrzywioną wizję świata, gdyż jego ojciec, August, był zapalonym botanikiem. W domu rodzinnym von Hayeków roiło się zawsze od roślin, atlasów i zdjęć rzadkich gatunków, które ojciec ekonomisty przywoził z całego świata i katalogował wspólnie z synem. Początkowo młody Fryderyk był tak pochłonięty pasją ojca, że nie potrafił nawet zajmować się niczym innym.

Rodzice von Hayeka formalnie byli katolikami, ale nigdy nie zabrali go nawet do kościoła. August von Hayek miał bowiem inną religię: naukę. Miejsce uczuć religijnych w rodzinie zajęła wiara w naukowe osiągnięcia, ewolucję i zdolność człowieka do wyjaśniania całego świata przy pomocy nauk szczegółowych. Zamiłowanie do nauk przyrodniczych nie jest oczywiście samo w sobie czymś złym, źle jednak, gdy próbuje się nim zastępować uprawianie prawdziwej filozofii. Hayek do końca życia nie wyleczył się z oświeceniowej choroby wyniesionej z domu, której głównym przejawem była próba wyjaśniania rzeczywistości społecznej przy pomocy metod, które sprawdzają się tylko i wyłącznie w naukach zajmujących się przyrodą.

REKLAMA