Kaczyński rozpoczął #StopFurChallenge. W ten sposób chce przekonać do poparcia szkodliwej ustawy [VIDEO]

Jarosław Kaczyński - #StopFurChallenge.
Jarosław Kaczyński - #StopFurChallenge. (Fot. Twitter/screen)
REKLAMA

Prezes PiS Jarosław Kaczyński namawia w mediach społecznościowych do poparcia projektu ustawy ws. zakazu hodowli zwierząt na futra. „Każdy dobry człowiek powinien poprzeć tę ustawę. Ja ją popieram z całego serca” – mówi w filmiku prezes PiS. Nominował dwóch polityków partii władzy.

W sobotę Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło w mediach społecznościowych akcję #StopFurChallenge, której uczestnicy mają wyrażać poparcie dla tzw. piątki dla zwierząt, czyli projektu, który przewiduje m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra i wzmocnienie społecznej kontroli warunków, w jakich zwierzęta są przetrzymywane.

Zobacz więcej: PiSowska „piątka dla zwierząt”. Żydzi zachowają pozwolenie na ubój rytualny. „Rozkułaczą” właścicieli schronisk

REKLAMA

Pierwszy w akcji wziął udział Jarosław Kaczyński. „To jest naprawdę potrzebne. Tutaj dzieje się bardzo wiele złego i musimy temu złu zapobiec. Każdy dobry człowiek powinien poprzeć tę ustawę. Ja ją popieram z całego serca” – zachęca prezes PiS.

W akcji, podobnie jak w innych tego typu inicjatywach, uczestnicy nominują do wzięcia w niej udziału kolejne osoby. „Chciałbym nominować dwie osoby: pana premiera Mateusza Morawieckiego i pana posła, przewodniczącego zarządu naszej partii Krzysztofa Sobolewskiego do tego, by dalej w tym kierunku działali, żeby ta akcja się udała, bo naprawdę jest potrzebna zwierzętom, ale jest przede wszystkim potrzebna ludziom, szczególnie dobrym ludziom” – podkreśla prezes PiS.

Na początku filmu występuje Michał Moskal, czyli szef młodzieżówki PiS, którego uważa się za jednego z głównych orędowników ustawy.

Zobacz także: Ziemkiewicz złym człowiekiem według Kaczyńskiego. Projekt PiS podważają nawet pracownicy TVP

Zakaz hodowli zwierząt futerkowych

Projekt krytykują przede wszystkim rolnicy i prawica. Zakaz hodowli zwierząt futerkowych to po prostu śmierć dobrze prosperujących polskich firm. Po zakazie hodowla przecież nie zniknie, tylko przeniesie się poza granice Polski. Tak było chociażby z produkcją gęsiej wątróbki. Gdy w Polsce zarżnięto branżę, produkcję przejęli Węgrzy i do dziś czerpią z tego korzyści.

Po likwidacji ucierpią nie tylko hodowcy zwierząt futrzanych, ale i firmy kooperujące z fermami, bo to naczynia połączone. Eksperci wskazują ponadto, że hodowane norki zjadają rocznie kilkaset tysięcy ton produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego (pozostałości rybne, drobiarskie itp.). Pozyskują je od innych firm jako odpady. Gdy firmy te nie będą mogły odpadów sprzedać, będą musiały odpady utylizować. Poniosą tego wysokie koszty (na marginesie: rynek utylizacji w Polsce zdominowały firmy niemieckie), co spowoduje wzrost cen produktów.

Ze szczegółów projektu, który znalazł się już w Sejmie, dowiadujemy się, że hodowcy dostaną rok na likwidację firmy. Rok… podczas gdy kredyty mają zaciągnięte na kilka lub kilkanaście lat.

Zastanawiające jest też, że poza nielicznymi politykami Prawa i Sprawiedliwości, projekt w mediach społecznościowych promują przede wszystkim przedstawiciele lewej strony sceny politycznej.

„Cios w polskie rolnictwo, tradycję i prawo własności”. Konfederacja o pomyśle PiS-u w sprawie zwierząt [VIDEO]

 

REKLAMA