PiS urządził wielką imprezę w restauracji? Gastronomiczne podziemie hula w najlepsze

Koronawirus - zdj. ilustracyjne. Źródło: Pixabay
Koronawirus - zdj. ilustracyjne. Źródło: Pixabay
REKLAMA

Choć oficjalnie nie można stołować się w restauracjach, to gastronomia dwoi się i troi w omijaniu rządowych rozporządzeń i tworzy swoiste podziemie. Z usług korzystają także politycy. Ci z Prawa i Sprawiedliwości mieli nawet zorganizować wielką imprezę – donosi „Wprost”.

Od 24 października gastronomia funkcjonuje w Polsce w bardzo ograniczonej formie – jedzenie i napoje mogą być sprzedawane jedynie na wynos i w dowozie.

Podczas ogłaszania restrykcji premier Mateusz Morawiecki informował, że taka sytuacja potrwa dwa tygodnie z możliwością przedłużenia.

REKLAMA

Dziś wiadomo, że przynajmniej do 17 stycznia 2021 roku, czyli niemal trzy miesiące.

Jak działa gastronomiczne podziemie

Na rynku natychmiast pojawiły się różne oferty. Jako jedna z pierwszych naprzeciw oczekiwaniom gości wyszła kawiarnia z Chełma. Ominęła zakaz w następujący sposób: zakaz konsumpcji nie dotyczy pracowników, więc ze wszystkimi odwiedzającymi podpisuje umowę o dzieło na kwotę 1 zł.

„Praca” polega na testowaniu menu i wydawaniu opinii. Więcej na ten temat w TYM artykule.

Podobnie działa wiele barów czy restauracji w Warszawie. W sieci jednej z nich wisi nawet kartka z informacją: „Pracowników administracji nie obsługujemy. Niech siedzą w domu”.

Czytaj także: Polskie podziemie imprezowe działa w najlepsze. Kilka klubów zaliczyło bolesne wpadki

Część lokali reklamuje się na forach internetowych. Inne, te bardziej ostrożne, wpuszczają jedynie stałych, zaufanych gości oraz ich znajomych, którzy przed wejściem muszą się powołać na odpowiednią osobę.

Często restauracje czy bary te przeszły mały lifting – np. witryny okienne zostały zaklejone reklamami, by z zewnątrz wyglądały na nieczynne.

Politycy się bawią. Huczna impreza PiS

Z podobnych usług chętnie korzystają także politycy, którzy te restrykcje, obostrzenia, zakazy i nakazy ustanawiali. Jakub Kulesza zdradził niedawno na konferencji prasowej, że posłowie stołują się w najlepsze w sejmowej restauracji.

Ale nie tylko w sejmowej. Jak donosi „Wprost”, z gastronomii na „mieście” chętnie korzystają politycy właściwie każdej opcji politycznej. Mają swoje sprawdzone miejsca, w których zaszywają się w pokojach dla VIP-ów.

Największą „nielegalną” imprezę w jednym z lokali mieli zorganizować politycy PiS.

„W kręgach zbliżonych do PiS można usłyszeć o hucznej imprezie, do której miało dojść niedawno w lokalu słynnego w skali kraju restauratora” – podaje „Wprost”.

Czytaj także: Kombinowanie jak za komuny. Tak będzie działać sylwestrowe podziemie

Podobno na wejściu wszystkim wykonano szybkie testy na obecność wirusa SARS-CoV-2. „Wyszukane potrawy i trunki mieli smakować nawet partyjni nominaci ze Spółek Skarbu Państwa” – podaje informator gazety.

#otwieraMY

Oczywiście tak funkcjonuje ledwie mały odsetek lokali. O działalności na skalę sprzed ogłoszonej pandemii nie ma mowy.

Restauratorzy są coraz bardziej rozgoryczeni. Mają dość koronareżimu, czyli zamkniętych biznesów, ograniczonych zarobków, braku możliwości normalnego działania. Organizują akcję #otwieraMY.

„Mówimy: STOP! Nie ma zgody na dalsze niszczenie narodowego dorobku i milczenie w obliczu ludzkich tragedii, których wokół nas coraz więcej (…) Wiemy, że się boisz, ale nie jesteś sam. Staniemy za Tobą murem. Znajdziesz w nas sojusznika, wsparcie prawne i merytoryczne. Będziemy promować Twoje usługi, sami z nich skorzystamy, a jeżeli będzie potrzeba, to przyjedziemy bronić Twojego dobytku” – zachęcają organizatorzy akcji.

Więcej na ten temat: Polacy mają dość i zapowiadają akcję #otwieraMY. Obywatelskie nieposłuszeństwo wobec władzy?

REKLAMA