Symboliczny przykład poziomu brukselskich lojalistów. Wskazówka, gdzie można polit-poprawnie robić ku*ę oraz jeść hot-dogi

To się nie mieści w głowie... Fot. ilustracyjne/fot. Wikimedia Commons
Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Wikicommons
REKLAMA

Wiele już powiedziano na temat wczorajszego wiecyku brukselskich lojalistów, którzy postanowili poumawiać się w całej Polsce w celu wyrażenia swego poparcia dla wyższości unijnego prawa nad polskim. Przedziwne to towarzystwo wciąż jednak zaskakuje – nawet tych, których, wydawać by się mogło, nic już w wykonaniu „totalniaków” zaskoczyć nie może.

W ostatnią niedzielę okazało się, że oszołomów, którzy najpierw latają z hasłem „konstytucja” na ustach, by później tę samą konstytucje kontestować, jest niezbyt wielu.

Ile osób było na pl. Zamkowym w Warszawie? Liczymy

REKLAMA

W Gdańsku pojawił się na wiecu Lech Wałęsa. Ubrał się w „konstytucję” i przyszedł domagać się uznania jej za akt niższego rzędu, niż dokumenty UE

I bardzo dobrze. Pomijając już bowiem ich „poglądy” i stosunek do najważniejszych, polskich spraw (których i tak nie rozumieją, żyjąc wciąż w swoim pokręconym gwiaździsto-tęczowym świecie), także poziom wypowiedzi oraz sposób komunikacji, które wprowadzają na forum publiczne, są żenujące i prymitywne.

Jeśli bowiem najważniejszą kwestią ideologiczną jest dla tego państwa gdzie polit-poprawnie można robić kupę oraz jeść hot-dogi, to czeka nas nie tęczowa nawet, ale czarna przyszłość w przypadku, jeśli dorwą się do władzy.

Policja podsumowuje niedzielny spęd uniokratów. Kamienie poszły w ruch, funkcjonariusz trafiony

REKLAMA