Rewolucja pożera własne dzieci? Strajk Kobiet każe w*********ć Lewicy

Marta Lempart/Fot Maciej Kulczyński, PAP
Marta Lempart/Fot Maciej Kulczyński, PAP
REKLAMA

Rośnie liczba osób, ugrupowań i podmiotów, którym Strajk Kobiet każe w*********ć. Marta Lempart i spółka sztandarowy komunikat, choć nie dosłownie, skierowały do swojego środowiska politycznego.

Wielu komentatorów i obserwatorów życia politycznego w Polsce jest zaskoczonych, że Lewica zawarła pakt z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie tzw. Funduszu Odbudowy, który w wolnym tłumaczeniu można także nazwać funduszem zubożenia.

Nie jest to oczywiście pierwsza, druga, ani dziesiąta sytuacja, w której PiS i Lewica świetnie dogadują się w sprawach gospodarczych. Niektórych to jednak dziwi.

REKLAMA

Zdziwiony jest więc Strajk Kobiet, który dał Lewicy dobę na wycofanie się z porozumienia z władzą.

„W sprawie Lewicy ogłaszamy krótko: wóz albo przewóz. Doba na ogarnięcie się albo zaczynamy ogólnopolską akcję wybijania głupoty z głowy Lewicy. Mafia nie przestanie być mafią, bo Lewica grzecznie wciśnie guzik” – ogłosił Strajk Kobiet.

CZYTAJ TAKŻE: „Palant” Hołownia ma „wypie…ć”. Bezobjawowy katolik znów się popłacze? Chciał podlizać się feministkom, ale najwyraźniej mu nie wyszło

Oczywiście takimi deklaracjami można sobie co najwyżej podetrzeć to i owo. Doba niedługo minie i nie wydarzy się absolutnie nic.

Podobnie było jesienią ub.r., gdy Strajk Kobiet dał rządowi tydzień na dymisję. Innym razem Lempart dała policji dwie minuty na wypuszczenie Katarzyny Suchanow. I – nie zgadniecie – Suchanow po dwóch minutach z pierdla nie wyszła. To zupełnie jak z rządowym lockdownem wprowadzanym na dwa tygodnie, który magicznie wydłuża się do siedmiu miesięcy.

Zwięzły, choć monotonny dekalog „Strajku Kobiet”

REKLAMA