Oburzenie po wpisie Komarenko o covidowym cyrku w Pekinie. Napisał TO do Maliszewskiej [FOTO/VIDEO]

Natalia Maliszewska i Ivan Komarenko/Fot. screen TVP Sport/YouTube/Ivan Komarenko (kolaż)
Natalia Maliszewska i Ivan Komarenko/Fot. screen TVP Sport/YouTube/Ivan Komarenko (kolaż)
REKLAMA
Mocne słowa Ivana Komarenko po „covidowym cyrku” z Natalią Maliszewską podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Artysta zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym kpi z sanitaryzmu.

Natalia Maliszewska jechała do Pekinu z „planem” na medal. Polka miała startować na swoim koronnym dystansie 500 metrów w short tracku, jednak jej szanse na podium w tym wyścigu przekreśliły procedury sanitarne.

Jeszcze przed wylotem do Chin zawodniczka twierdziła, że „restrykcje są po to, żeby nas chronić”. Jednak po serii pozytywnych wyników testów na koronawirusa, wykonanych w Chinach, oraz izolacji, na którą przewieziono ją karetką na sygnale – mimo braku jakichkolwiek objawów – Maliszewska stwierdziła, że czuje się oszukana i nie wierzy już w testy.

REKLAMA

Przypadek Maliszewskiej dobitnie pokazał prawdziwe oblicze sanitaryzmu, który jest wprowadzany rzekomo „dla dobra” obywateli. Do perypetii Polki odniósł się w mediach społecznościowych Ivan Komarenko, były wokalista zespołu Ivan i Delfin.

„Natalia Maliszewska łyżwiarka w dyscyplinie short track na olimpiadzie w Pekinie została wysłana na kwarantannę przez pozytywny test na Pomidor 19.

Natalia od początku była zaciekłą zwolenniczką testów, kwarantann i dbała o «bezpieczeństwo» swoje i innych. W rozmowie z TVP Sport powiedziała, że «czuje się jak odrzutek».

Cóż Natalio, gdybyś się zachowywała jak Novak Djokovic, to byś została bohaterką. A tak jesteś tylko zwykłą frajerką. Ale nie martw się: cały ten ambaras jest robiony dla twojego bezpieczeństwa” – napisał.

Na domiar „złego” zestawił zdjęcie Maliszewskiej z fotografią Novaka Djokovcia, który po przylocie do Australii nie został dopuszczony do Australian Open, ponieważ nie dał się zaszprycować.

„Kity i mity”

Komarenko już jakiś czas temu dał się poznać, jako przeciwnik segregacji sanitarnej i przymusowej szprycy. Artysta uczestniczył w „Marszach o Wolność”. Stworzył także „pandemiczne” hity.

 

CZYTAJ WIĘCEJ: Ivan Komarenko i policja na „Marszu o Wolność”. Zaskakujące zdarzenie [VIDEO]

„Mistrz” i „cep”

Nie wszystkim jednak spodobały się słowa piosenkarza. Wpis artysty rozwścieczył czterokrotnego mistrza świata w rzucie młotem, Pawła Fajdka.

„Typ z mordą żula szukajacy rozgłosu… taki cep jak Ty powinien 20 lat temu zostać i pływać z delfinami…” – grzmiał, pokazując swoją „klasę” sportowiec.

Sanitarystyczne perypetie Maliszewskiej

Przypomnijmy, że przed wylotem do Pekinu Maliszewska twierdziła, że „nie obawia się restrykcji, bo one są po to, żeby nas chronić”. – Bardziej obawiam się tego, że jesteśmy tutaj i jest tak bardzo dużo ludzi, którzy… No nie po to wszyscy unikaliśmy skupiska ludzi, żeby gdzieś tam na tej końcówce zmarnować swoje szanse – grzmiała zawodniczka. Polka przyznała, że na Igrzyska wybierała się nie z nadziejami – a z planem na medal.

Przed wylotem do Chin Maliszewska uzyskała wymagane cztery negatywne wyniki testów na koronawirusa. Inaczej jednak było w Pekinie, gdzie wyniki testów okazały się pozytywne – mimo że nie miała kompletnie żadnych objawów. Zawodniczka została wywieziona na izolację karetką na sygnale.

– Nie jest to łatwa sytuacja. Jestem w kompletnie innym miejscu niż planowałam być przez najbliższe trzy tygodnie. Czuję się trochę dziwnie, jak alien czy odrzutek, bo jestem w kompletnie nieznanym mi miejscu – relacjonowała z izolacji Maliszewska.

– Jeśli chodzi o stan zdrowia czuję się dobrze. Jestem zdrowa, tylko test mi wyszedł pozytywny. Gdyby ktoś kilka dni temu powiedział mi, że tak się stanie, bym się tylko zaśmiała. Jestem okazem zdrowia, nie mam gorączki, na treningach jeździłam normalnie, nie jestem osłabiona, nie miałam w ogóle podejrzeń, że coś takiego mogłoby mi się wydarzyć. […] Jest mi ciężko w to uwierzyć. Czuję się jakby ktoś mnie oszukał – dodała Polka.

Zwolnienie z izolacji Maliszewska mogła uzyskać otrzymując dwa negatywne wyniki testów wykonanych w ciągu dwóch kolejnych dni. W środę Polka otrzymała pierwszy negatywny wynik. W czwartek i piątek jednak miała znów pozytywne. Ostatecznie nie wystartowała na swoim koronnym dystansie 500 metrów.

W niedzielę Maliszewska wydała oświadczenie, w którym przyznała, że coś w niej umarło. „W nic już nie wierzę. W żadne testy. Żadne igrzyska” – napisała.

„Łamie się ludzi. Doświadcza to Pani na sobie. Współczuję. Prędzej, czy później sanitaryzm dosięgnie każdego. Dlatego dziwiłem się, że aż tak wielu nie potrafiło poprzeć Đokovića. Lepiej, by wszyscy otworzyli oczy i zawczasu wyrazili głośno sprzeciw wobec segregacji. Pax” – odpowiedział na jej oświadczenie na Twitterze ks. Daniel Wachowiak.


CZYTAJ WIĘCEJ:


Karuzela wciąż się kręci

W niedzielę jednak okazało się, że Maliszewska może wrócić na pekiński lód. Polka uzyskała bowiem negatywny wynik testu na koronawirusa. Nie jest to jednak równoznaczne ze zwolnieniem z izolacji, którą odbywa w wiosce olimpijskiej. Mieszka tam więc sama, na treningi dojeżdża osobnym transportem, by… na lodzie trenować razem z całą kadrą.

Teraz Polka przygotowuje się do do startu na 1000 metrów. Mimo że nie jest to jej koronny dystans, Maliszewska może powalczyć w rywalizacji, która odbędzie się 9 lutego – oczywiście, jeśli jej planów znów nie pokrzyżuje kolejna odsłona sanitarystycznego cyrku.

Czytaj więcej: Koronaschizofrenia postępuje. Maliszewska wróciła na lód. Jest w izolacji, ale trenuje z kadrą [FOTO]

Źródła: Facebook/NCzas/Twitter/sport.pl

REKLAMA