Tajemnicze słowa Maliszewskiej o sanitarystycznej traumie: „Idealnie im wyszło to, co się dzieje ze mną, to, co myślę” [VIDEO]

Natalia Maliszewska/Fot. screen YouTube/TVP Sport
Natalia Maliszewska/Fot. screen YouTube/TVP Sport
REKLAMA
Pekińskie perypetie sanitarne Natalii Maliszewskiej wyraźnie odbija się na zawodniczce. W rozmowie z TVP Sport przyznała, że wciąż nie wierzy w to, co się dzieje – tak samo jak nie daje już wiary testom – ani pozytywnym ani negatywnym.

– Nie wierzę w ogóle w to, co się jeszcze dzieje, jest… Po prostu tak, jak napisałam (w mediach społecznościowych – przyp. red.), ja w nic nie wierzę na razie. Cieszę się, że tu jestem, wiem, że jestem na treningu, no ale nie wierzę w to, że może jeszcze to się wszystko udać – mówiła Maliszewska.

– Tak jak napisałam, ja w nic nie wierzę, więc nie wiem, czy mnie ktoś zaraz nie wróci, nie powie mi, że no słuchaj, żartowaliśmy znowu – dodała.

REKLAMA

– A ten twój wpis dzisiejszy, przerażający był. Te opowieści, kiedy boisz się wyjrzeć przez okno, kiedy śpisz w ubraniu, bo nie wiesz, co się wydarzy, no to brzmi tak, jakby więzień polityczny był uwolniony z jakiegoś potwornego więzienia albo z jakiejś Syberii z jakiegoś gułagu. Czy ten niepokój w ogóle może minąć? – pytał dziennikarz TVP Sport.

– Nie wiem. Odwalili kawał dobrej roboty. Myślę, że idealnie im wyszło to, co się dzieje ze mną, to, co myślę, to, jak to wszystko wygląda – odparła sportsmenka.

Dalej przyznała, że noce są dla niej ostatnio ciężkie, ponieważ nie wie, czy „zaraz nie będzie musiała wracać do tego Galaxy – hotelu, który się tak nazywał” (na izolację – przyp. red.). – Budzę się i od razu łapię za telefon z myślą, że dostanę zaraz jakąś wiadomość w stylu, że albo jestem pozytywna znowu albo że nie mogę wejść na trening, nie mogę startować – dodała.

– No śmieszne to jest trochę, a straszne z drugiej strony. Tak, że nie życzę tego nikomu, największemu wrogowi, nigdy – przyznała Maliszewska, która jeszcze do niedawna twierdziła, że „restrykcje są po to, żeby nas chronić”.

– A to, że tu jesteś dzisiaj, to jest znak tego, że test wreszcie był negatywny, tak? – dociekał dziennikarz. – Tak, o dziwo. Dwa negatywne. Śmieszna historia. Jestem w wielkim szoku i nie wierzę w te negatywne – tak samo jak w te pozytywne – stwierdziła Polka.

– A ty się czujesz chora? Bo wtedy, kiedy, pamiętasz, tydzień temu rozmawialiśmy, mówiłaś, że jesteś okazem zdrowia, w ogóle nie masz ani kataru ani kaszlu. Dzisiaj widzieliśmy na treningu, że trochę nos pocierasz, troszkę jakiś taki kaszelek masz. Czujesz się gorzej? Czujesz się źle? – padło kolejne pytanie.

– Nie, czuję się cały czas tak samo. Wszystko jest okej. Teraz po prostu jest mi mega ciężko. Jestem po treningu i chciałabym chyba już pójść na rower się rozkręcić trochę – zapewniała Maliszewska.


CZYTAJ WIĘCEJ:


Źródło: TVP Sport

REKLAMA