Basiukiewicz OBNAŻA prawdziwe oblicze sanitaryzmu: „To, co czuje Pani Maliszewska, czuły także dzieciaki”

Dr Paweł Basiukiewicz i Natalia Maliszewska/Fot. screen Polsat News/TVP Sport (kolaż)
Dr Paweł Basiukiewicz i Natalia Maliszewska/Fot. screen Polsat News/TVP Sport (kolaż)
REKLAMA
Już ponad tydzień trwa cyrk sanitarystyczny na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Natalia Maliszewska wydała w niedzielę oświadczenie, w którym napisała jak się czuje w związku z decyzjami o izolacji. Do jej wpisu odniósł się Paweł Basiukiewicz, kardiolog i internista. Podkreślił, że to samo czują też dzieci zamykane na kwarantannach.

Od mniej więcej tygodnia ciągnie się „covidowy spektakl sanitarystyczny” z Natalią Maliszewską w roli głównej. Przed wylotem do Pekinu Polka uzyskała wymagane cztery negatywne wyniki testu na koronawirusa. W Pekinie jednak kilka wyszło jej pozytywnie. Zawodniczka została wywieziona karetką na sygnale do miejsca odosobnienia, by tam odbyła izolację. Sanitaryzm przekreślił też start Polki w jej koronnym dystansie 500 metrów.

Jeszcze w środę wydawało się, że Polka ma szansę wystartować w zawodach, ponieważ uzyskała w końcu negatywny wynik testu. Jednak do zwolnienia z izolacji potrzebowała takich dwóch – wykonanych w kolejnych dniach. W czwartek i piątek testy wyszły znów pozytywnie. W piątek Polski Komitet Olimpijski informował, że „dzięki działaniom i staraniom kierownictwa Polskiej Misji Olimpijskiej i PKOl” udało się doprowadzić do zwolnienia Polki z izolacji. Tak się przynajmniej wydawało, ale następnego dnia pojawił się kolejny pozytywny wynik.

REKLAMA

W niedzielę Maliszewska opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie. „Ostatecznie w dzień startu o 3 w nocy ludzie wyciągają mnie z izolatki… Ta noc to był horror. Spałam w ubraniu, bo bałam się, ze ktoś za chwile zabierze mnie znowu do izolatki. Przez zasłony wyglądałam tylko trochę. Jednym okiem, bo bałam się, ze mnie ktoś zobaczy. Później wielka nadzieja. Pakuję się na lodowisko, startuję! Rozpakowuję ubrania, rozwieszam strój… i nagle wiadomość, ze oni się jednak pomylili! Że jednak nie powinni wypuszczać mnie z izolatki! Że jednak jestem zagrożeniem! Że nie mogę wystartować. Muszę wracać jak najszybciej do wioski…” – relacjonowała w nim między innymi.

Z kolei w niedzielę nadeszła wiadomość, że Maliszewska, po uzyskaniu negatywnego wyniku testów, została dopuszczona do treningu z kadrą. Mimo to wciąż jest izolowana w wiosce olimpijskiej, a na trening dojeżdża osobnym transportem.


ZOBACZ TAKŻE:


Na Twitterze, do oświadczenia Maliszewskiej, do niedawna jeszcze zagorzałej zwolenniczki koronarestrykcji, odniósł się doktor Paweł Basiukiewicz.

„Jest mi tak cholernie ciężko odezwać się i cokolwiek powiedzieć.. Dać znać, że żyję choć uważam, że coś we mnie wczoraj umarło” – pisała Maliszewska.

„Od ponad tygodnia żyję w strachu.. a te wahania nastrojów, płacz który pozbawia mnie tchu, sprawiają, że nie tylko ludzie wokół mnie się o mnie martwią. Ale ja sama” – dodała.

Później zawodniczka przyznała też, że „nic z tego nie rozumie”. „W nic już nie wierzę. W Żadne testy. W żadne igrzyska. Jest to dla mnie jeden wielki ŻART. Mam nadzieję, że ten kto tym steruje nieźle się przy tym bawi..” – żaliła się.

Tymczasem doktor Paweł Basiukiewicz podkreślił, że to samo, co Maliszewska, czuły także dzieci zamykane na kwarantannach.

„To, co czuje Pani @NMaliszewska czuły także dzieciaki przygotowujące się przez 2 miesiące do jasełek, ale jakiś żartowniś zniszczył im fragment dzieciństwa. To samo czuła dziewczynka przygotowująca się do konkursu tańca od roku, ale jej tata trafił (+) i została w domu…” – wskazał lekarz.

Zaznaczył również, że „izolujące społecznie interwencje niefarmaceutyczne, masowe testowanie, kwarantanna, izolacja, to czyste zło”.

O tragicznych dla dzieci skutkach lockdownu dr Basiukiewicz mówił m.in. podczas sympozjum „Oblicza pandemii” w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.


CZYTAJ WIĘCEJ:


Źródła: Twitter/NCzas

REKLAMA